Alfred Bujara: Zakaz handlu w niedziele nie oznacza zwolnień

Przeciwnicy zamykania sklepów w niedzielę twierdzą, że wprowadzenie tego rozwiązania spowoduje spadek obrotów sklepów i w konsekwencji likwidację miejsc pracy. - W handlu mamy do czynienia z tak ogromną fluktuacją pracowników, że wyciąganie jakichkolwiek twardych liczb jest niemożliwe. Obsady sklepów są już okrojone do absolutnego minimum, którego nie da się jeszcze bardziej ograniczyć - mówi Alfred Bujara, przewodniczący Sekretariatu Krajowego Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność.
- Poza tym nie może być mowy o zwolnieniach, bo ograniczenie handlu w niedzielę wcale nie wpłynie na spadek obrotów. Wręcz przeciwnie w początkowym okresie nawet je zwiększy, bo ludzie przed niedzielą będą kupować na zapas. W ubiegłym roku przy okazji święta Trzech Króli, które wypadło w niedzielę, przeprowadziliśmy badanie obrotów kilkunastu sklepów jednej z dużych sieci handlowych. Okazało się, że obroty w piątek i sobotę przed wolną niedzielą były o 5 do 7 proc. wyższe niż łączne obroty z piątku, soboty i niedzieli w następnym tygodniu - tłumaczy Bujara w wywiadzie opublikowanym na stronach NSZZ Solidarność Region Śląsko-Dąbrowski.
21 marca Sejm odrzucił obywatelski i poselski projekt ustawy ustanawiający niedzielę dniem wolnym od pracy w handlu.

KOMENTARZE: (3)
Wypowiedz się! Twoja opinia jest ważna!
Zobacz wszystkie komentarze (3)