Badanie: Kierowcy po wjeździe na stację paliw najbardziej zainteresowani reklamą alkoholu
Niemal czterech na dziesięciu kierowców chciałoby otrzymywać spersonalizowane reklamy po wjeździe na stacje paliw. Prawie co trzecia osoba oczekiwałaby informacji o promocjach alkoholi. Nieco mniejsze zainteresowanie wzbudzają sprzęty i części eksploatacyjne do samochodów (27%), a także oferty gastronomiczne (19%). Kolejne miejsca we wskazaniach respondentów zajęły ogólne ceny paliw (5%), artykuły spożywcze (3%), napoje bezalkoholowe (2%) oraz wyroby tytoniowe (1%). Takie wnioski płyną z badania brytyjskiej firmy doradczej UCE GROUP LTD. i agencji marketingu mobilnego Mobiem Polska.

Z badania wynika, że 38% ankietowanych wyraziło chęć otrzymywania spersonalizowanych reklam po wjeździe na stację benzynową. Najwięcej osób oczekiwałoby informacji dotyczących promocji na alkohole (31%). Jak podkreśla Norbert Kowalski, prezes zarządu Mobiem Polska, takich trunków nie można reklamować w przekazie otwartym. Spersonalizowane komunikaty, w zamkniętej dystrybucji po wyrażeniu odpowiednich zgód marketingowych przez osoby pełnoletnie, mogą ułatwić dotarcie do grupy docelowej w obrębie stacji. A te często zastępują sklepy monopolowe, szczególnie wieczorami i w weekendy.
– Absolutnie nie jestem zaskoczony wynikami badania. Stacja to poręczne i wygodne miejsce zakupów ponadnormatywnych, a alkohol czymś takim jest. Jedni kupują go na zapas, inni – podczas służbowego wyjazdu, a kolejni – w drodze na działkę czy przed spotkaniem ze znajomymi. Ten kanał sprzedaży się rozwija. Widzimy tu m.in. funkcję kompensacyjną w stosunku do niedzielnego zakazu handlu – komentuje dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.
Alkohol stanowi do 20% ogólnej wartości obrotów sklepów małoformatowych, o czym informuje Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. I zaznacza, że obecność napojów wyskokowych na stacjach paliw od wielu lat budzi w branży kontrowersje. Eksperci spierają się, czy sprzedaż trunków powinna odbywać się w takich miejscach. Sprawa pozostaje otwarta.
– Obecność wódki czy piwa na stacjach ma minimalny wpływ na to, czy ktoś pije za kółkiem. Alkohol można też nabyć w sklepie z dewocjonaliami czy obok kościoła i nikt nie sięgnie po niego w trakcie jazdy. Po prostu ukształtował się pewien zwyczaj zakupowy polegający na tym, że takie produkty można mieć szybko, wygodnie i bez chodzenia do monopolowego – dodaje dr Faliński.
Na drugim miejscu wśród spersonalizowanych reklam znalazły się sprzęty i części eksploatacyjne do samochodów (27%), a na trzecim – oferty gastronomiczne (19%). Dyrektor generalny PIH przyznaje, że zaskakuje go wysoka pozycja asortymentu motoryzacyjnego, bo zazwyczaj wybór na ogół jest dosyć ograniczony. Zainteresowanie kierowców mogą wzbudzać np. oleje, ale stacje często sprzedają tylko swoje marki. Z kolei dr Faliński podkreśla, że wdrażany model biznesowy bazuje już nie tylko na zakupach. On jest bardziej usługowo-gastronomiczny.