Handlowcy targują się o podatek
Polscy handlowcy chcą innego podatku. Polska Grupa Supermarketów uważa, że wysokość obciążeń powinna rosnąć wraz z wielkością obrotów sieci - informuje "Puls Biznesu".
Jedni są zdecydowanie przeciw, inni są przeciw, ale chcą rozmawiać, a jeszcze inni właściwie są za, ale chcieliby modyfikacji warunków. Sprawa wprowadzenia podatku od obrotów sklepów wielkopowierzchniowych wzbudza wielkie emocje wśród działających w Polsce sieci sklepów.
Według ostatniej propozycji Prawa i Sprawiedliwości, podatkiem miałyby być objęte sklepy o powierzchni ponad 250 mkw. i miesięcznych przychodach ponad 700 tys. zł. Maksymalna stawka podatku obrotowego wyniosłaby 2 proc., co miałoby przynieść budżetowi około 3,5 mld zł rocznie.
W poniedziałek własną propozycję opodatkowania przedstawiła Polska Grupa Supermarketów (PGS), zrzeszająca kilkadziesiąt rodzimych firm. Michał Sadecki, prezes PGS mówi, że grupa opowiada się za podatkiem obrotowym, ale takim, który chroni małych, polskich przedsiębiorców. Podatek powinien być skonstruowany tak, by — oprócz wsparcia dla budżetu — wspierał też drobnych polskich przedsiębiorców. I dodaje, że w proponowanej przez PiS formie podatek uzależniony od metrażu sklepu uderzyłby nie tylko w międzynarodowe koncerny i największe sieci, ale też we właścicieli pojedynczych sklepów.
Czytaj więcej w "Pulsie Biznesu".

KOMENTARZE: (1)
Wypowiedz się! Twoja opinia jest ważna!
Zobacz wszystkie komentarze (1)