Łowcy okazji nie są zagrożeniem dla sieci handlowych

Przedstawiciele sieci handlowych przesadzają, gdy mówią, że łowcy okazji mocno wpływają na generowane przez nie rezultaty finansowe - mówi serwisowi portalspożywczy.pl Alicja Kalińska, dietetyk, ekspert w zakresie doradztwa żywieniowego w firmie SetPoint.
To zjawisko będzie się nasilało. Nie chodzi tu jednak tylko i wyłącznie o dużą marżę dla sieci, której wysokość w takim wypadku rzeczywiście jest znaczna, ale to jest też po prostu sposób na wyróżnienie się na rynku. Tego typu produkty mają przyciągać konsumentów tym, że nie są dostępne nigdzie indziej. To dosyć oczywiste, że sieci muszą się różnicować, wyróżniać się na tle konkurencji. Choć to prawda, że produkty na wyłączność mocno przyczyniają się do polepszenia sprzedaży. Klient, gdy już przyjdzie do sklepu właśnie po ten konkretny produkt, najczęściej kupi coś jeszcze, bo nie będzie tracił czasu na chodzenie gdzie indziej po resztę zakupów.
Istnieją jednak osoby, które zachowują się dokładnie na odwrót, czyli wędrują od sklepu do sklepu. Są to tak zwani łowcy okazji, którzy wynajdują różnymi metodami informacje o najnowszych promocjach i kupują tylko przecenione produkty, nie wkładając przy okazji nic więcej do koszyka.
Produkty, które kupują łowcy okazji, rzeczywiście są przez sieci sprzedawane poniżej marży. Zazwyczaj produkty w takich cenach mają zachęcić konsumentów do tego, aby sięgnęli po coś więcej. Jeśli klient zakupi tylko żywność w promocji, to sieć niewątpliwie nie wyjdzie na tym dobrze finansowo. W związku z tym nasilające się zjawisko łowców okazji jest zdecydowanie niekorzystne dla sieci handlowych. Nie sądzę jednak, aby rosnąca skala zjawiska łowców okazji doprowadziła do tego, że na przykład sieci zaczną ograniczać liczbę promocji. Sieci dostosują się do nowej sytuacji i znajdą jakieś inne wyjście. Zawsze to robiły i nadal będą to robić.
Żeby promocja rzeczywiście przyciągała klienta, musi dotyczyć podstawowych produktów żywnościowych, spożywanych na co dzień, albo takich, których każdy używa, jak środki czystości. Warto jednak pamiętać, że promocja to często rzecz względna, socjotechnika. Mnóstwo sieci tuż przed dużymi obniżkami najpierw podnosi cenę, żeby koniec końców, po wprowadzeniu promocji, wyjść na to samo. Umysł konsumenta ulega sterowaniu. Klient nie pamięta, czy tydzień wcześniej dany produkt kosztował tyle, ile wynosi cena, którą widzi, czy może był tańszy. Rzadko kiedy jest w stanie to zapamiętać i przyswoić. Konsumenci mają stosunkowo duże zaufanie do sklepu, a słowo promocja jest dla nich słowem magicznym.
- « Poprzednia
- 1
- 2
- Następna »

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!