Największa liczba upadłości hurtowni od trzech lat

W lipcu upadło 73 polskich przedsiębiorstw (wobec 69 w lipcu ub.r.) Od początku roku opublikowano informacje o 435 upadłościach wobec 465 w tym samym okresie ub. roku (-6%). W handlu odnotowaną największą liczba upadłości hurtowni od trzech lat.
POWIĄZANE TEMATY
- Upadłości w handlu wyhamowały, ale II połowa roku będzie trudniejsza (analiza Coface)
- W lutym najliczniejsze były niewypłacalności firm produkcyjnych i usługowych
- Analitycy o Eurocash: Segment hurtu wymaga coraz głębszej restrukturyzacji i optymalizacji kosztów
- Euler Hermes: nastąpił globalny wzrost niewypłacalności dużych firm
Jak mówi Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka: „ Etykietę sektora z problemami przejął w lipcu od budownictwa handel i przemysł. Rosnące koszty w handlu (jeszcze przed wejściem wchodzącego od września podatku) sprawiają, że coraz jest mniej chętnych do finansowania czy inwestowania w te mniej rentowne sieci dystrybucyjne czy detaliczne.
Więcej upadłości dystrybutorów hurtowych w skali miesiąca było po raz ostatni w lipcu 2013 roku (20). Wahania liczby upadłości w górę czy w dół w tym czasie nie wiążą się przy tym z wystąpieniem jakiejś bieżącej przyczyny dramatycznie zmieniającej kondycję handlu hurtowego. Od kilku lat występuje na rynku hurtowym proces koncentracji, dodatkowo wzmacniany poprzez podobną koncentrację na docelowym rynku handlu detalicznego. Zmniejszenie np. w tym roku liczby upadłości w hurcie budowlanym nie wynika ze wzrostu obrotów czy przyspieszenia obiegu należności ( i spadku kosztów finansowych), ale raczej z selekcji, która dokonała się w tym segmencie już na większą skalę w latach ubiegłych…
Znaczny wzrost liczby upadłości w przemyśle podobnie jak w hurcie wiąże się raczej z wahaniem i okresowym nasilaniem znanych czynników (przemysł spożywczy – nadpodaż na rynku, deflacja) jak i kumulacji tych oczekiwanych od dawna (przemysł ciężki – kryzys w krajach rozwijających się).
Upadłości w przemyśle spożywczym koncentrowały się w sektorach mięsnym (drobiarskim) i piekarniczo-ciastkarskim. Nie były to może największe podmioty w przetwórstwie drobiu (obroty rzędu ok. 70 milionów złotych), ale ich problemy wskazują na zdobywanie rynków regionalnych przez największych przetwórców. W ten sposób rekompensują oni sobie nie tylko utratę rynków wschodnich, ale także niewidoczną, ale faktyczną granicę popytu na rynkach europejskich (opór lokalnych środowisk czy to producentów, czy konsumentów – m.in. w Danii czy w Czechach).
Więcej na www.dlahandlu.pl.

KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!