Nowy podatek dla sieci zapłacą klienci oraz dostawcy
Atak PiS na sieci handlowe - przejawiający się zapowiadanym podatkiem obrotowym - znajduje spore poparcie w społeczeństwie. Przyjmijmy, że sieci handlowe migają się od podatków. Tylko po co miałyby to robić, skoro nasz CIT należy do najniższych w Europie (19 proc.)? Jest on niższy niż francuski - 33,3 proc., niemiecki - 29,65, brytyjski - 20 proc. - czy portugalski 21 proc., a to właśnie kraje pochodzenia największych sieci handlowych w Polsce - czytamy w artykule Piotra Miączyńskiego i Leszka Kostrzewskiego w "Gazecie Wyborczej".
Poparcie społeczne podatku obrotowego jest duże, istnieje więc wysokie prawdopodobieństwo, że w przypadku rządów PiS to rozwiązanie wejdzie w życie. Jakie będą jego konsekwencje? Pierwsza to podwyżka cen w sklepach, która najbardziej dotknie najmniej zamożnych. Podatek może się jednak przede wszystkim odbić czkawką dostawcom. Na nich skupi się presja ze strony sieci, aby obniżyli swoje już i tak niskie marże. A kto dostarcza towar do sieci? W przeważającej części małe, średnie i duże polskie firmy - czytamy w "GW".
Autorzy zastanawiają się, czy możliwa jest repolonizacja handlu. Ich zdaniem to marzenie ściętej głowy. Szansę na to straciliśmy m.in. przez problemy gmin z uchwalaniem planów zagospodarowania przestrzennego, bo to przecież gminy w ostatecznym rachunku decydują, czy w danym mieście należy otworzyć sklep sieciowy czy nie - piszą.
Więcej w "Gazecie Wyborczej".

KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!