Partia Pracy potepia strajki
Lider brytyjskiej Partii Pracy, Ed Miliband potępił ideę strajków londyńskiego metra w dniu ślubu księcia Williama i Kate Middleton, czy za półtora roku, podczas londyńskiej olimpiady. Oświadczył też, że zapowiadana fala strajków to nie sposób na zmianę rządu.
POWIĄZANE TEMATY
- IKEA Industry: Jesteśmy otwarci na dialog i liczymy na dalszą współpracę ze związkami zawodowymi
- I półrocze w branży spożywczej i handlowej - zobacz nasze unikalne podsumowanie!
- NSZZ "Solidarność" szykuje ogólnopolski strajk przeciwko niskim płacom w handlu
- "Solidarność" chce wejść w spór zbiorowy z Biedronką. Będzie strajk?
Maszyniści londyńskiego metra nie byli odosobnieni w zamiarze zwołania strajku 29 kwietnia. Taki pomysł miały też załogi pokładowelinii British Airways, które nadal wiodą spór z dyrekcją o warunki pracy. Te plany odrzuciło jednak koniec końców kierownictwo ich związku zawodowego. Lider Labourzystów, Ed Miliband, powiedział w wywiadzie udzielonym telewizji BBC: "W osłupienie wprawił mnie pomysł strajku w dniu ślubu w rodzinie królewskiej. To by ludziom zepsuło całą zabawę, nastawiło wrogo do ruchu związkowego. Jestem stanowczo przeciwko takim strajkom, podobnie jak i podczas olimpiady."
Ed Miliband, ktory wygrał ze swoim bratem Davidem w wyborach na lidera Partii Pracy dzięki poparciu związków zawodowych, odciął się teraz odich planów szerokiej akcji strajkowej i obywatelskiego nieposłuszeństwa. Jak powiedział: "To nie jest sposób na wygranie sporu politycznego. Trzeba go prowadzić przez pokojowe kampanie, w czekających nas wyborach - uzupełniających, lokalnych, walijskich i szkockich. Pod moim kierownictwem nie będziemy powtarzać heroicznych klęsk z lat 80-ych."


KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!