Resort gospodarki najlepszy w rankingu otwartości, rolnictwa - najgorszy
Resort gospodarki wypadł najlepiej, a rolnictwa najgorzej w rankingu otwartości, oceniającym przygotowanie do współpracy z obywatelami i zapobieganie korupcji czy nieuczciwemu lobbingowi. Ranking przygotowały organizacje pozarządowe, m.in. Fundacja Batorego.
Raport "Czekając na otwarte rządy" oceniał trzy sfery: dostęp do informacji publicznej i otwartości danych, otwartość procesów decyzyjnych oraz przeciwdziałanie korupcji. Analizie poddano 17 ministerstw i Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, biorąc pod uwagę sytuację na koniec 2014 r.
Badanie przeprowadziła Koalicja na rzecz Otwartego Rządu, w której skład wchodzą m.in. Fundacja Batorego, Instytut Spraw Publicznych czy Fundacja Panoptykon.
Organizacje te najlepiej oceniły Ministerstwo Gospodarki, które zdobyło w rankingu 44 proc. możliwych punktów, resort pracy - 43 proc. oraz MEN - 41 proc. Na dole stawki znalazły się natomiast MSZ i MON (po 28 proc.); najgorzej wypadło ministerstwo rolnictwa, które zdobyło 23 proc. możliwych punktów.
Z monitoringu wynika, że poszczególne ministerstwa wypełniają przeciętnie zaledwie 35 proc. wszystkich postawionych im w rankingu wymagań uznanych przez NGO-sy za istotne dla działań administracji.
Jak podkreślał Karol Mojkowski z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, podczas czwartkowej prezentacji raportu, badanie miało sprawdzić przede wszystkim, jak zwykły obywatel może uzyskać dostęp do informacji rządowej, czy wziąć udział w procesach legislacyjnych.
"Resorty nagorzej radzą sobie z otwartością na udział obywateli w procesach decyzyjnych, głównie z prowadzeniem konsultacji publicznych w ramach rządowego procesu ustawodawczego, (...) najlepiej zaś (co może być pewnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że potoczna opinia o skali korupcji w administracji publicznej jest bardzo negatywna) - z wdrażaniem standardów przeciwdziałania korupcji" - głosi raport.
Tymczasem - jak mówił jeden z autorów raportu Jakub Wygnański ze Stoczni - źle przeprowadzone konsultacje mogą sprawić, że interes publiczny straci.
"Konsultacje trzeba umieć robić, by zadbać o interes publiczny i nie popaść w zakładnictwo zorganizowanych grup interesów, które wyciągną ręce jeszcze wyżej i będą krzyczeć jeszcze głośniej" - podkreślił Wygnański.
Zauważył, że tylko w 14 proc. przypadków opracowano założenia do projektu ustawy, co - w jego ocenie - ogranicza udział obywateli w procesie legislacyjnym do komentowania gotowych projektów, a pozbawia ich wpływu na dyskusję o potrzebie i kierunkach projektowanych zmian. Podkreślił także, iż ministerstwa nie informują dostatecznie o możliwości wzięcia udziału w konsultacjach publicznych, a "rozdzielniki" podmiotów zapraszanych do udziału w konsultacjach są zbyt krótkie.

- « Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- Następna »
KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!