Ekspert: Zjawisko GMO nie spotkało się ze zbyt wielką akceptacją
- Zjawisko GMO komunikowano społeczeństwu jako całkowicie bezpieczne, mimo że nie było kompletnych badań na ten temat. W efekcie wizerunek żywności GMO jest dziś negatywny i praktycznie żaden z dużych graczy nie spieszy się, aby wchodzić w ten obszar - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Bartosz Urbaniak, szef Bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę.

W ocenie Bartosza Urbaniaka polski sektor rolno-spożywczy nadal ma jeszcze wiele do zrobienia w zakresie innowacji.
- Paradoksalnie, negatywny wpływ na to zjawisko miał system pomocy z Unii Europejskiej. Warunkiem otrzymania dofinansowania był zakup technologii z zagranicy, ponieważ w Polsce nie były dostępne. Warto podkreślić, że znajdujemy się w ostatnim okresie programowania z relatywnie szerokim dostępem do środków unijnych. Obecnie, kiedy chcemy dołączyć do grupy G-20, nie mamy szansy na dodatkowe środki na rozwój. Dlatego to ostatni moment żeby, korzystając z inercji Unii Europejskiej, pozyskać z niej środki. Sama Unia też będzie poszukiwała rozwiązań efektywnościowych i w przyszłości na pewno nie będzie o to tak łatwo jak teraz - mówi.
Urbaniak zauważa, że światowy przemysł spożywczy musi teraz się odbudować po mocnym ciosie związanym z GMO.
- Rolnictwo i przemysł rolno-spożywczy zawsze rozwijały się rewolucjami. Kiedyś, aby poprawić jakość gleby i plonów, stosowano tzw. trójpolówkę, potem wynaleziono nawozy sztuczne, mechanizację i pojawiły się środki ochrony roślin. Kolejną rewolucją miało być GMO, ale nie spotkało się ono ze zbyt wielką akceptacją. Zjawisko GMO komunikowano społeczeństwu jako całkowicie bezpieczne, mimo że nie było kompletnych badań na ten temat. W efekcie wizerunek żywności GMO jest dziś negatywny i praktycznie żaden z dużych graczy nie spieszy się, aby wchodzić w ten obszar - mówi.
Zdaniem szefa bankowości Agro BGŻ BNP Paribas tendencje innowacyjne w przemyśle rolno-spożywczym nie są dziś przełomowe, lecz mają charakter optymalizacyjny.
- Przykładem może być rolnictwo precyzyjne, które wymaga zaangażowania aparatury pomiarowej. Pozwala ona m.in. skuteczniej badać zasobność gleby. I to jest bardzo dobre, ale mówimy o optymalizacji tego, co już mamy i znamy. Natomiast nie pojawia się zbyt wiele przełomowych innowacji. Koncepcje żywienia algami czy insektami mogą wydawać się innowacyjne, ale tylko w Europie, bo w Azji są obecne od lat, a więc w ujęciu globalnym nie jest to nic nowego - dodaje.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.