Mirosław Koźlakiewicz, Cedrob: Spożycie mięsa na świecie podwoi się w ciągu kilkunastu lat
- Prognozy FAO mówią o tym, że za kilkanaście lat spożycie mięsa na świecie się podwoi. Oczywiście, są trendy na odchodzenie od mięsa, ale żywność wegetariańska póki co nie podbija rynku globalnego ani polskiego. Dla Polski prognozowany wzrost spożycia mięsa to duża szansa - ocenił Mirosław Koźlakiewicz, przewodniczący rady nadzorczej Cedrob SA debaty "Rewolucja w branży mięsnej zmienia strategie firm" podczas Forum Rynku Spożywczego i Handlu 2019.

Mirosław Koźlakiewicz, przewodniczący rady nadzorczej Cedrob SA ocenił, że dużym wyzwaniem dla branży jest to, że polskie firmy nie są firmami globalnymi.
- Owszem, jesteśmy obecni na obcych rynkach w handlu, ale nie jako producenci i to jest nasza słabość. Nie radzimy sobie z zakorzenieniem się na innych kontynentach czy w krajach. To wyzwanie, które wciąż przed nami. Pamiętam obawy, kiedy wchodziliśmy do UE, że nie damy sobie rady na wspólnym rynku z ówczesnym poziomem naszego rolnictwa. Po 15 latach okazuje się, że jesteśmy potęgą w produkcji drobiarskiej, mleczarskiej, warzyw i owoców - dodał.
Koźlakiewicz wskazał, że prognozy FAO mówią o tym, że za kilkanaście lat spożycie mięsa na świecie się podwoi.
- Oczywiście, są trendy na odchodzenie od mięsa, ale żywność wegetariańska póki co nie podbija rynku globalnego ani polskiego. Dla Polski prognozowany wzrost spożycia mięsa to duża szansa. Musimy cały czas walczyć o kolejne rynki. Brazylia i Tajlandia odbudowują dziś to, co straciły. Między innymi dlatego tak szybko się rozwijaliśmy. Obecnie Brazylijczycy sprzedają drób w cenach absolutnie dumpingowych - o 37 proc. taniej od naszego. To samo jest z Tajlandią, która jest o 20 proc. tańsza. Za chwilę prawdopodobnie USA będą się dogadywały z Chinami w sprawie otwarcia rynku na amerykańskie kurczaki. Tak więc zagrożeń jest sporo, ale i mamy kilka szans - dodał.
W ocenie przedstawiciela Cedrobu zmorą polskiego drobiarstwa jest rozdrobnienie.
- Do niedawna mieliśmy tysiące małych ubojni. To się zmienia, ale w wolnym tempie. Wciąż 50 proc. gospodarstw to obszary poniżej 5 ha. Minister Ardanowski jest zwolennikiem takiego modelu rolnictwa i ja to szanuję, ale taka struktura nie obroni się przed Brazylią, gdzie są gigantyczne koncerny. Tak więc trzeba być optymistą i produkować dalej, z otwartą głową analizować i obserwować gdzie możemy sprzedawać, a także umieszczać produkcję w innych krajach - podsumował.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.