Prof. Pisula: W branży mięsnej przetrwają najmocniejsi

Ilość przejęć w branży mięsnej będzie rosła. Jednak nie wszystkie "słabe" zakłady znajdą nowego właściciela - prognozuje w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl prof. dr hab. Andrzej Pisula z Zakładu Technologii Mięsa SGGW.
- W branży mamy znaczny nadmiar mocy przerobowych. Dlatego inwestycje będą podejmowane przez firmy w bardzo wąskim zakresie, tam gdzie istnieją jeszcze "nisze" produkcyjne i handlowe. Trend ten utrzyma się przez 5-7 lat, aż do technicznego zużycia zakupionych maszyn i urządzeń. Inwestycje w budynki będą głównie dotyczyły punktów sprzedaży.
- Jakiego rodzaju „nisze" ma Pan na myśli?
- Nisze produkcyjne to tzw. żywność wygodna, czyli szeroko pojęta garmażerka, konfekcjonowanie mięsa i przetworów. W handlu detalicznym to tworzenie wspólnych centrów sprzedaży, a nie pojedynczych sklepów.
- Firmy nie będą inwestować w automatyzację produkcji?
- Automatyzacja produkcji opłaca się jedynie przy dużej skali produkcji. Bedzie dalej wdrażana, głownie zakładach grup kapitałowych, takich jak Sokołów, Animex, PKM Duda, Tarczyński oraz na terenie dużych zakładów, np. JBB. W Polsce nowe rozwiązania techniczne i technologiczne proponowane są głównie przez sprzedawców maszyn , urządzeń, mieszanek peklujących i dodatków funkcjonalnych. W tym kontekście warto zauważyć, że rola Instytutu, jak również ośrodków akademickich jest znikoma.
- Czy widzi Pan szanse na poprawę rentowności branży mięsnej?
- W 2012 r. Stowarzyszenie Rzeżników i Wędliniarzy organizowało dwa seminaria na temat obniżenia kosztów produkcji. To powinien być ważny element w strategii poszczególnych uczestników rynku. Drugim elementem jest nadmiar mocy produkcyjnych w skali całej branży. Upadłość najgorszych zakładów, przy niezmienionym popycie na mięso i przetwory, poprawi rentowność zakładów, które przetrzymają kryzys.
- Gdzie widzi Pan obszary do wspomnianego „cięcia kosztów" przez firmy mięsne?
- Istnieją możliwości obniżania kosztów w zakresie surowców, poprawności czynności technologicznych, mediów, czyli energii, wody, ścieków itp. Kolejne obszary, które warto przeanalizować pod kątem optymalizacji to pracochłonność i organizacja pracy.
- Kryzys to czas na przejęcia. Ich liczba będzie rosła?
- Tak, ale nie wszystkie "słabe" zakłady znajdą nowego właściciela.
- Spadające pogłowie trzody mocno wpływa na kondycję przetwórców mięsa?
- Zdecydowanie tak. Wskazują na to ceny żywca przekraczające 6,50 PLN za kg., bez możliwości podwyższenia ceny sprzedawanych przetworów. Rynek nie akceptuje podwyżek. Konsumenci nie pozostają wierni markom, lecz w przypadku podniesienia ceny przestawiają się na tańsze asortymenty. Dla branży przetwórców mięsa jest to sytuacja kryzysowa. Przetrwają najmocniejsze zakłady.
- Kto znalazł się w najtrudniejszej sytuacji?
- W najgorszej sytuacji są zakłady średniej wielkości z nie do końca spłaconymi kredytami inwestycyjnymi i słabo rozwiniętą sprzedażą we własnych sklepach.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
KOMENTARZE: (3)
Wypowiedz się! Twoja opinia jest ważna!
Zobacz wszystkie komentarze (3)