Finansowanie grup producenckich - wywiad z Krzysztofem Dreslerem, członkiem zarządu BAAK

O finansowaniu grup producenckich i mechanizmie przejrzystego rozliczania marż pomiędzy producentami, grupą i dystrybutorami - serwis www.portalspozywczy.pl rozmawia z Krzysztofem Dreslerem, członkiem zarządu BAAK – Biura Analiz Aplikacji Kredytowych (www.baak.com.pl), byłym wiceprezesem PKO BP, odpowiedzialnym za ryzyko.
POWIĄZANE TEMATY
- Uznane organizacje producentów owoców i warzyw – zmiany terminów
- Portalspozywczy.pl z wizytą u producentów warzyw w Belgii i Holandii (zdjęcia+wideo)
- KE zapowiada wsparcie dla grup producentów dotkniętych rosyjskim embargiem
- Rząd zapoznał się ze skargą przeciw KE ws. wstrzymania ponad 115 mln euro dla rolnictwa
- W jakiej kondycji są Pana zdaniem obecnie polskie grupy producenckie (owoców i warzyw). Czy ich płynność finansowa jest stabilna czy zagrożona – co odbija się np. na opóźnieniach w płatnościach dla członków grup?
KDresler: W moim przekonaniu o płynności finansowej grup producenckich decydują dwa elementy. Pierwszy związany wprost z rynkiem rolnym, tzn. relacja popytu i podaży, która ustalając cenę produktu, wyznacza de facto pasmo marży, którą grupa może realizować. Drugi czynnika nie jest intuicyjnie związany z płynnością, ale ma niebagatelne dla niej znaczenie.
Otóż jesteśmy na finalizacji pierwszej kilkuletniej perspektywy finansowej Unii Europejskiej. Wielu producentów rolnych podjęło się modernizacji swojej infrastruktury oraz założyło grupy producenckie, aby lepiej konkurować na jednolitym rynku rolnym Unii. Realizacja projektów inwestycyjnych, często z kilkudziesięciomilionowym wsparciem dotacyjnym, wymagała zaangażowania własnych środków, często także znacznej wielkości. Dofinansowanie np. 75 proc. procent inwestycji oznacza wszak, że 25 proc. producent musi zainwestować z własnej kieszeni. To bardzo dużo i w wielu przypadkach właśnie projekty „unijne” czasowo znacznie osłabiły płynność producentów, prowadząc jednakowoż do znacznego wzrostu majątku. Czyli mamy sytuację, w której zwiększyliśmy jakość produkcji, ale brak wystarczających kapitałów własnych mógł naruszyć fundamenty płynności finansowej grup. Warto podkreślić, że w innych krajach tzw. Starej Europy dofinansowania projektów rynku rolnego dochodziły nawet do 100 proc., dzięki czemu nie naruszano tam kapitałów własnych producentów.
Jeszcze inną kwestią jest deficyt w Polsce banków, których profil i zadania związane byłyby wprost z wspieraniem kredytowym projektów np. rolnych lub bardziej ogólnie realizowanych z dotacją. Mamy co prawda historycznie dedykowany do segmentu rolnego BGŻ, jednak przechodzi on w tej chwili procesy konsolidacyjne w dużej grupie europejskiej i dopiero redefiniuje politykę kredytową. Producent rolny musi więc, pilnować produkcji, zabiegać o dotację i jej sprawne rozliczenie oraz dodatkowo organizować finansowanie kredytowe. Wszystkie działania niestety odrębnie, co nie służy efektywności procesu. Gdzie wiec szukać pomocy?
- « Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- Następna »

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!