Prezes Sadowników RP o potrzebie zmian w prawie

- Działalność zakładów przetwórczych w Polsce i ich relacje z plantatorami owoców jest przykładem jednej z najgorszych organizacji rynku w skali całej UE - mówi Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
- Nie mamy wpływu na to, co robią przetwórnie, gdyż w przeważającej części są one w rękach obcego kapitału, a my nie jesteśmy ich współwłaścicielami. Polityka skupowa odbywa się więc poza naszym oddziaływaniem - mówi Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Jego zdaniem przemysł nie liczy się z dostawcami i nie ma zamiaru z nimi współpracować, a do tego jest w tym zakresie poza zasięgiem oddziaływania polskich i unijnych władz.
- Istniejące prawo nie pozwala sadownikom uruchamiać własnego przetwóstwa i nie przewidywało do tej pory wsparcia dla jego tworzenia. Nawet tak korzystne dla Polski przepisy dotyczące tworzenia i działalności grup producenckich nie pozwalały im inwestować w chłodnie, zamrażalnie, linie do produkcji moszczów i koncentratów. Ich skuteczny lobbing na poziomie międzynarodowym zablokował nam taką możliwość. Nadszedł czas, by to w końcu zmienić - twierdzi Mirosław Maliszewski.
W minionych latach zakłady przetwórcze były ogromnymi beneficjentami unijnych i krajowych środków pomocowych. Wykorzystały je głównie na zwiększenie mocy przerobowych i magazynów na gotowy produkt. - Niestety regulujące te kwestie unijne i krajowe przepisy nie spowodowały poprawy organizacji rynku, wręcz przeciwnie, znacząco wzmocniły ich pozycję w stosunku do i tak słabego dostawcy surowca - mówi Mirosław Maliszewski.
Związek Sadowników chce zmienić m.in. przepis europejski mówiący o tzw. pierwszym przetwórstwie. - Chcielibyśmy, aby prawo europejskie pozwalało zorganizowanym formom, jak grupy i organizacje producenckie, dokonywać w ramach swojej działalności i w swoich obiektach przetwórstwa surowców rolnych. Przepisy europejskie nie dopuszczały takiej możliwości zaznaczając, że może to mieć miejsce jedynie w przypadku owoców deserowych. Gdyby KE zmieniła definicję "pierwszego przetwórstwa", można by uzyskać fundusze na inwestycje w zamrażalnie czy urządzenia do produkcji zagęszczonych soków owocowych - mówi Maliszewski.
To - jego zdaniem - przesunęłoby środki pomocowe, które dostają duże przetwórnie, na grupy i małe gospodarstwa.
Jak dodaje, inne rozwiązania prawne, które proponuje Związek to m.in. premia za karczowanie niepotrzebnych lub źle prowadzonych plantacji czy rozszerzenie systemu dopłat, które obecnie mogą otrzymać producenci malin i truskawek, na wiśnie i czarne porzeczki.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!