Unijne przepisy mogą zmniejszyć podaż pracowników sezonowych z Ukrainy w Polsce

- Planowane działania Komisji Europejskiej, na które naciskają przedstawiciele innych sadowniczych krajów UE, mogą w przyszłości doprowadzić do znacznego zmniejszenia podaży pracowników sezonowych z Ukrainy w Polsce – mówi serwisowi portalspozywczy.pl, Mirosław Maliszewski, poseł PSL, zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także prezes Związku Sadowników RP.
Z danych urzędów pracy wynika, że z 200 tys. Ukraińców pracujących sezonowo w Polsce co roku, 150 tys. znajduje pracę w sektorze rolnym, a w 2014 r. ich liczba może wzrosnąć nawet do 200 tys.).
W Polsce funkcjonują bardzo korzystne zasady zatrudniania obywateli Ukrainy. - Warto podkreślić, że uruchomienie kilka lat temu specjalnych przepisów umożliwiających legalne pozyskanie siły roboczej z Ukrainy, znacząco przyczyniło się do rozwoju sadownictwa i eksportu owoców w Polsce. Dzięki możliwości zatrudniania Ukraińców, rozwinięto produkcję, zainwestowano w nowe nasadzenia czy nowe odmiany (np. wiele nowych pracochłonnych plantacji truskawek czy borówki amerykańskiej), a dzięki niższym niż w Europie Zachodniej stawkom dla pracowników (nawet o 4 euro / h) , możemy skutecznie konkurować w eksporcie owoców - komentuje Mirosław Maliszewski.
Komisja Europejska rozważa wprowadzenie ruchu bezwizowego całej Unii z Ukrainą. Nie wiadomo dokładnie kiedy się to stanie, ale spekuluje się, że nawet w ciągu najbliższych miesięcy. Oznacza to oczywiście, że obywatele Ukrainy będą mogli podróżować po Europie bez wizy, a nie legalnie pracować. - Już widzimy, że stwarza to możliwości podejmowania przez nich nielegalnej pracy - komentuje poseł Maliszewki.
Jak podkreśla, za pracą w Polsce przemawia wiele korzyści dla obywateli Ukrainy, którymi możemy konkurować z innymi krajami. Są to przede wszystkim brak bariery językowej i podobieństwo kulturowe, niskie koszty dojazdu, ale przede wszystkim - możliwość podjęcia legalnej pracy. - Proszę pamiętać, że zatrudniony obywatel Ukrainy musi mieć prawomocne pozwolenie na pracę w Polsce, jest zarejestrowany w urzędzie pracy, dostaje umowę (najczęściej „o dzieło"). Żaden inny kraj UE nie ma takich procedur i specjalnych przepisów dot. zatrudniania obywateli krajów Europy Wschodniej, jakie kilka lat temu Związek Sadowników RP wywalczył w MPiPS - dodaje.
Jednak i ta sytuacja może się wkrótce zmienić. - Już obserwujemy próby zniesienia naszych krajowych przepisów i zastąpienia ich dyrektywą unijną o zatrudnieniu pracowników sezonowych. Lobbują z tym nie tylko związki plantatorów z krajów Europy Zachodniej, które "z zazdrością" obserwują wpływ zatrudniania Ukraińców na wyniki w rolnictwie, ale także przedstawiciele innych branż, które borykają się z brakiem rąk do pracy (np. sektor budowlany). Są pomysły także, aby - razem z tą dyrektywą - wprowadzić jednolite przepisy dot. czasu pracy czy minimalnego wynagrodzenia. A warto zaznaczyć, że obecne stawki przy pracach sezonowych w rolnictwie z zachodniej Europie to 7-10 euro/h, podczas gdy w Polsce - 1,5-2 euro/h - komentuje Mirosław Maliszewski.
Przeczytaj dużą analizę dotyczącą rynku pracy sezonowej w Polsce i zatrudniania obywateli Ukrainy!
Kryzys na Ukrainie a polski rynek pracy w rolnictwie i przetwórstwie


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!