Pora na zagraniczne inwestycje polskich firm spożywczych

Zdaniem Marty Skrzypczyk, koordynatora analityków sektora rolno-spożywczego w Banku Zachodnim WBK, nadeszła już pora na to, aby polscy producenci żywności decydowali się na bezpośrednie inwestycje w innych krajach. W Polskiej ekspansji na inne rynki wciąż absolutnie dominuje eksport, mniejszą rolę odgrywają przejęcia obcych firm, a bezpośrednie inwestycje spotykamy niezmiernie rzadko.
- Eksport jest postrzegany przez przedsiębiorstwa z branży jako jeden z tych kanałów dystrybucji, który oferuje najwyższe marże. Niemniej, aby skutecznie konkurować na rynkach zagranicznych potrzebne jest osiągnięcie pewnej masy krytycznej, stąd też firmy małe i średnie nie decydują się na ekspansję poza granice Polski. Podobnie jest z bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi. Są one zawsze obarczone dużym ryzykiem, wymagają ogromnych nakładów finansowych, tym samym stać na nie jedynie największe firmy, o ugruntowanej pozycji na rynku i dużym doświadczeniu w eksporcie - tłumaczy Skrzypczyk.
Ekspertka BZ WBK dodaje jednak, że bezpośrednie inwestycje zagraniczne polskiej branży spożywczej są pożądane. Biorąc pod uwagę rosnący popyt na żywność w krajach rozwijających się i inne zmiany zachodzące w światowym sektorze rolnym, inwestycje zagraniczne mogą wydawać się naszym producentom coraz bardziej atrakcyjne. Jeśli zostaną dobrze przemyślane i pomyślnie zrealizowane, mogą przynieść spore zyski.
Przypomnijmy, na bezpośrednią inwestycję zagraniczną zdecydował się m.in. drobiarski Konspol, który kończy właśnie budowę dużego zakładu w Indonezji. Nad własną inwestycją w tym kraju myśli także producent jogurtów Bakoma. Większość polskich firm spożywczych rozważających inwestycje zagraniczne przygląda się jednak głównie krajom arabskim, krajom Bliskiego Wschodu oraz państwom regionu Europy Środkowo-Wschodniej.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
KOMENTARZE
Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy! Twój może być pierwszy. Wypowiedz się!