Krzysztof Brzózka skomentował temat obecności alkoholu na stacjach benzynowych w kontekście sprawy Kamila Durczoka. Jak podał "Super Express" dziennikarz tuż przed kolizją miał kupować na stacji benzynowej tzw. małpkę, czyli alkohol w butelce o małej pojemności.
Były szef PARPA stacje paliw wprost nazywa melinami, świetnie skomunikowanymi i czynnymi całą dobę.
- Na wysokości oczu kierowcy, tuż za plecami kasjera, kuszą kolorowe butelki z trunkami różniej mocy. Kierowca może podjechać nie zwracając niczyjej uwagi i bez problemu zaopatrzyć się w alkohol, który w połączaniu z samochodem czyni go potencjalnym zabójcą – mówi.
Brzózka wskazał, że jeszcze jako dyrektor PARPA zwrócił się do koncernów benzynowych z pytaniem o zyski ze sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.
- Odpowiedział tylko Lotos, dla którego w skali roku to zaledwie 70 mln zł. Patrząc po strukturze przychodów stacji, gdzie ok. 30 proc stanowi sprzedaż produktów pozapaliwowych, sprzedaż alkoholu jest ułamkiem. Nie jest więc czynnikiem, który decydowałby o cenie paliw, a taki argument podnosi się w dyskusji nad likwidacją alkoholu ze stacji – dodaje.
Więcej na Money.pl
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl

komentarze (1)
""Kierowca może podjechać nie zwracając niczyjej uwagi i bez problemu zaopatrzyć się w alkohol, który w połączaniu z samochodem czyni go potencjalnym zabójcą"""" – mówi Krzysztof Brzózka . Czyli każdy kierowca co kupi alkohol to potencjalny morderca- ludzie..., gorszego debilizmu nie słyszałem. Chłopie zafajdany puknij się w ten swój pusty malon, co ty mówisz!!!!! Jeżeli nawet zabronisz sprzedaży alk. na stacjach to taki durczok pojedzie dalej do sklepu i tam kupi i wypije. Zakaz sprzedaży na stacji niczego nie zmieni??? Ale gadanie głupot i opisywanie na portalach też powinno być karalne!!!!
Odpowiedz