Robert Makłowicz: Perspektywy przed polskim winiarstwem są obiecujące

Podczas konferencji prasowej firm Jantoń i Wino Makłowicz, Robert Makłowicz wymienił trzy znaczące polskie okręgi winiarskie. Pierwsze dwa to te związane z Sandomierszczyzną i Małopolską, które mają już pewne tradycje, aczkolwiek przerwane na skutek oziębienia klimatu w XVII wieku. Trzeci region to okolice Zielonej Góry (pogranicze Lubuskiego i Dolnego Śląska). To pozostałość po dawnym okręgu winiarskim, gdzie produkcja została przerwana na skutek II wojny światowej. Częściowo uprawy winorośli kultywowano w PGR-ach, ale nie w takim zakresie.

- O ile w okolicach Sandomierza czy Krakowa uprawia się gatunki winorośli przystosowane do chłodniejszego klimatu, to pod Zieloną Górą, gdzie klimat jest bardziej sprzyjający, uprawia się winorośl właściwą, czyli szlachetne gatunki - mówił Robert Makłowicz. - To miejsce z największym potencjałem winiarskim w Polsce, ze względu na gleby, klimat, tradycje i ludzi, którzy to wino wytwarzają - dodał.

Jego zdaniem, jeszcze około 10 lat temu picie polskiego wina było objawem hurra-patriotyzmu, ponieważ nie były one smakowo dobre. - Winnice były młode, a winiarze mało doświadczeni. Ale perspektywy są coraz bardziej obiecujące, głównie ze względu na rosnące zainteresowanie tą dziedziną coraz większe doświadczenie oraz zmiany klimatyczne, czyli ocieplenie.

- Ważne jest to, że wchodziliśmy do Unii Europejskiej jako kraj niewiniarski, więc nie obowiązują nas kwoty. Nie musimy produkować tyle, ile zobowiązały się inne kraje winiarskie wchodzące do UE, jak Węgry czy Rumunia. Wina możemy wytworzyć tyle ile chcemy! - dodał.

Czytaj także: Jantoń i Wino Makłowicz podpisały umowę z polską winnicą na dostawy win do HoReCa

Podobał się artykuł? Podziel się!