- AmRest jest biznesem wzrostowym, historyczny wzrost to 25 proc. Chcemy stać się największą firmą restauracyjną na świecie, więc co roku chcemy zwiększać rentowność i przychody, każdy kolejny rok ma być lepszy - powiedział PAP Mroczyński.

- Sprzedaż będzie w tym roku rosła. Trudno powiedzieć jak, gdyż od zachowania kursu dolara będzie zależeć sprzedaż biznesu amerykańskiego - powiedział.

Poinformował, że spółka liczy na wzrost sprzedaży w porównywalnych lokalizacjach.

- Chcielibyśmy, by tam gdzie się pojawiła erozja sprzedaży w restauracjach bazowych (pojawiła się ona w większości naszych brandów w drugiej połowie 2009 roku) odwrócił się ten trend i by sprzedaż porównywalna rosła - powiedział Mroczyński.

- W USA obserwujemy tendencję wyhamowania spadków. W ubiegłym roku zrobiliśmy sporo, by poprawić rentowność tego biznesu przy spadającej sprzedaży. W tym roku nie chcemy tak bardzo polegać na redukcji kosztów, nie można tego robić w nieskończoność, ale mamy pomysły jak pobudzić sprzedaż na tamtym rynku - powiedział członek zarządu AmRest.

AmRest podtrzymuje, że celem na przyszłość jest osiągnięcie 15 proc. marży EBITDA dla biznesu Europy Środkowo-Wschodniego i 10 proc. EBITDA dla biznesu amerykańskiego.

- Chcemy wrócić do historycznej rentowności 15 proc. marży EBITDA w Europie i 5-6 proc. w USA, docelowo 10 proc. Myślę, że dla Europy perspektywa trzech lat jest aktualna, licząc od teraz albo od momentu, gdy otoczenie przestanie nam przeszkadzać - powiedział Mroczyński.

- W USA chcemy dojść do 6 proc. szybciej niż w trzy lata i zrobić kolejny rok w kierunku 10 proc. Patrzymy długofalowo, chcemy by to był przyczółek do budowania biznesu o skali 1 mld dolarów sprzedaży - dodał.

W 2009 roku marża EBITDA wyniosła 8,9 proc. wobec 11 proc. w 2008 roku. W Europie marża EBITDA wyniosła 12,3 proc., a w USA 2,8 proc.
Spadek marży to efekt osłabienia dynamiki wzrostu sprzedaży, kosztów rozwoju nowych rynków i nowych marek oraz dodania biznesu amerykańskiego, który jest mniej rentowny.

W 2009 roku AmRest wypracował 38,4 mln zł zysku netto przypadającego akcjonariuszom jednostki dominującej, 79,7 mln zł zysku operacyjnego przy przychodach na poziomie 2 mld zł. Po czterech kwartałach 2008 roku spółka miała 32,4 mln zł zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej, 92,3 mln zł EBIT i 1,4 mld zł przychodów.

- Patrząc na cały rok wzrost był kontynuowany, przychody wzrosły o 42 proc., udało się zrealizować z nadwyżką cel 3 razy 3 (potrojenie przychodów na koniec 2009 roku w porównaniu z 2006 r - przyp. PAP). Z drugiej strony to co nie daje nam satysfakcji to rentowność. To też pierwszy rok, kiedy zanotowaliśmy spadek w naszych bazowych restauracjach. Do maja nie było oznak kryzysu, sprzedaż rosła, ale w drugiej połowie roku zaczęliśmy ten kryzys odczuwać - powiedział Mroczyński.

W jego ocenie kryzys wzmocnił spółkę i gdy tylko koniunktura na rynku zacznie się poprawiać, AmRest będzie z tego korzystać ze zdwojoną siłą.

- Patrząc na nasz biznes, odkładając wyniki finansowe na bok, mam pełne przekonanie, że ta firma jest silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Po pierwsze dlatego, że udało nam się pozyskać dobrych pracowników, poprawiliśmy jakość obsługi, procesów. Po drugie obniżyliśmy koszty stałe - powiedział.

- Są jeszcze możliwości redukcji kosztów, ale nie upatrywałbym w tym głównego motoru poprawy rentowności. Ważne by odbiła się sprzedaż - dodał.

Szukasz lokalu handlowego do wynajęcia? Zobacz oferty na PropertyStock.pl