- Myślę, że gdyby w roku 2010 czy 2011 zdecydowano się na bardziej gruntowną restrukturyzację, spółka miałaby szansę wyjść z długów. Pamiętajmy, że Bomi de facto nie prowadziło działalności operacyjnej, a podnajmowało swoje lokale płacąc określone czynsze. Podnajemcy natomiast płacili mniejsze czynsze. Myślę, że trzeba było brutalnie wypowiedzieć te umowy i próbować dogadać się z wynajmującymi, żeby straty na tej działalności obniżyć w znaczący sposób - dodaje prezes Bomi.

Kilka dni temu Sąd w Gdańsku ogłosił zmianę upadłości układowej Bomi na likwidacyjną. - Z punktu widzenia prawnego istnieje szansa na to, że upadłość znowu może zostać zmieniona w układową. Rynek pokazuje, że jeżeli znalazłyby się fundusze, albo ktoś były zainteresowany, żeby zainwestować w spółkę, to tak jak widać na przykładzie innych spółek na rynku, sądy nie stwarzają problemów, żeby wrócić do upadłości układowej - mówi w wywiadzie dla TVN CNBC Witold Jesionowski.

Szukasz lokalu handlowego do wynajęcia? Zobacz oferty na PropertyStock.pl