Audyt wykonany przez agentów platformy TakeTask wykazał, że produkty marek własnych są w polskim Lidlu średnio o 10% droższe niż u naszych zachodnich sąsiadów. Koszyk z 86 identycznymi towarami różni się o blisko 60 zł. (czytaj więcej)

Krytyczną analizę omawianego badania przedstawił portal Bankier.pl. Autor tekstu ma zastrzeżenia m.in. do zastosowanej metodologii.

- Porównano ceny 86 produktów, co stanowi mniej niż 4 proc. oferty. Dlaczego tylu i dlaczego akurat tych? Bo były identyczne. Na listę trafiły zatem tak "popularne" towary jak "Tealights" - podgrzewacze 50 sztuk, "Orlando" - przysmak dla psa z drobiem czy "Cologran" - słodzik w tabletkach. Jak widać, nie są to produkty, które dominują koszyk przeciętnego Kowalskiego. Po drugie, ceny w sklepach bardzo często się zmieniają z uwagi na promocje (...) Po trzecie, niektóre badane produkty są w Polsce i Niemczech objęte różnymi stawkami podatkowymi - dotyczy to m.in. VAT-u i akcyzy w przypadku alkoholi - pisze Maciej Kalwasiński.

W odczuciu autora, o różnicach cen w głównej mierze decydują jednak czynniki rynkowe oraz efekt skali - w Niemczech sieć Lidla liczy sobie 3000 sklepów, czyli 5 razy więcej niż po drugiej stronie Odry.

- To, co dla zachodnich sąsiadów jest zwykłym produktem, dla Polaka może być produktem klasy premium, za który gotowy jest zapłacić więcej. To, co cieszy się popularnością nad Wisłą, nie musi być dobrem pożądanym przez klientów nad Renem itd. Niemiecki rynek jest zwyczajnie dużo większy, a konkurencja dużo silniejsza, dlatego oferta musi być bardziej korzystna dla klienta - dodaje autor.

Oświadczenie w związku z analizą Bankier.pl rozesłał do mediów Sebastian Starzyński, prezes TakeTask SA. (czytaj więcej)

Szukasz lokalu handlowego do wynajęcia? Zobacz oferty na PropertyStock.pl