Ekspert: Wciąż możliwe jest utrzymanie marki Piotr i Paweł na rynku
Utrzymanie na polskim rynku konceptu delikatesowego jest raczej nierealne i nie jest to kwestia niczyjej złej woli. Sieć delikatesowa jest w zasadzie bezbronna konkurencyjnie w sytuacji, gdy produkty delikatesowe wprowadziły sklepy dyskontowe, cechujące się bardzo szybką rotacją i – co za tym idzie korzystnymi cenami – ocenia Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego. Mimo to, wciąż możliwe jest utrzymanie marki Piotr i Paweł na rynku.

- Marka Piotr i Paweł jest ikoną polskiego handlu nowoczesnego, a dzisiejszą sytuację poprzedziły lata sukcesów i kreacji standardu „dobrego sklepu”. Dziś jednak to kwestia decyzji spółki SPAR, czy ulegnie sile i sentymentowi tej marki, czy postawi na jednolitość modelu i na markę SPAR. Chciałbym by to była marka Piotr i Paweł, ale – pożyjemy zobaczymy. Handlowo to nie będzie miało wielkiego znaczenia – mówi Andrzej Faliński w rozmowie z dlahandlu.pl.
Jego zdaniem, powstanie i sukces sieci delikatesowych w Polsce było ciekawym eksperymentem w zderzeniu z ekspansją sprzedaży masowej. Jednak utrzymanie konceptu delikatesowego jest raczej nierealne.
- Sieć delikatesowa jest w zasadzie bezbronna konkurencyjnie w sytuacji, gdy produkty delikatesowe wprowadziły sklepy dyskontowe, cechujące się bardzo szybką rotacją i – co za tym idzie korzystnymi cenami. Sieć delikatesów to zupełnie inna kalkulacja kosztów niż w innych konceptach i formatach, także supermarketach. Zeszły one z rynku nie dlatego, że były złe, ale dlatego, że nie były w stanie utrzymać tempa sprzedaży i w konsekwencji zapanować nad stratami i zaoferować ceny porównywalne do innych formatów sieciowych – tłumaczy ekspert.
Czytaj więcej w dlahandlu.pl


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.