Handlowcy chcą pozwać żartownisia o zwrot kosztów akcji ewakuacyjnej
Policja zatrzymała 31-latka, który wszczął alarmy bombowe w dwóch centrach handlowych w Zabrzu. Ewakuowano 4 tys. osób, straty mogą wynieść kilkaset tysięcy złotych. Handlowcy nie wykluczają bowiem, że na drodze sądowej będą się domagali od żartownisia odszkodowania za poniesione straty - czytamy na portalu gazeta.pl.
W środę policja zatrzymała 41-letniego mężczyznę podejrzewanego o wszczęcie fałszywego alarmu bombowego. Zeznał, że na policję zadzwonił jego 31-letni brat, z którym na spółkę kupił komórkę. W czwartek żartowniś został zatrzymany.
- Przyznał się do winy. Twierdził, że był wtedy pijany i postanowił zrobić kawał, a kiedy wytrzeźwiał, ze strachu przed złapaniem utopił telefon w Bytomce - mówi dziennikarzom Gazety Wyborczej aspirant Marek Wypych, rzecznik prasowy komendy miejskiej w Zabrzu.
Straty w obu centrach handlowych mogą wynieść kilkaset tysięcy złotych. Dwa lata temu podobna ewakuacja Silesia City Center kosztowała handlowców ponad 300 tys. zł. Rachunek żartownisiowi zamierza także wystawić policja, bo koszt pracy służb ratunkowych wyniósł kilkanaście tysięcy złotych.
Prokuratura przedstawiła w czwartek 31-letniemu mężczyźnie zarzut zmuszenia klientów sklepów bezprawną groźbą do określonego zachowania.
