Na podwyżki stać właścicieli sklepów Biedronka, Lidl, Kaufland, Castorama i Ikea, ale pozostałe sieci handlowe są zdecydowanie w gorszej kondycji finansowej - podaje Gazeta Wyborcza. Nadchodzi moment, gdy niektóre z nich będą chciały wycofać się z Polski i sprzedać swoje sklepy.
Poza tym wśród pracowników sklepów są równi i równiejsi. W handlu, według GUS, pracuje milion osób. Tylko, że oficjalna statystyka nie uwzględnia ok. 300 tys. osób, które pracują na rzecz handlu na umowach śmieciowych zatrudnianych przez agencje pracy tymczasowej. A tam zarabia się 2 tys. zł brutto.
Podobnie jest w małych, niezależnych sklepach. Tu część wynagrodzenia można dostać pod stołem. Rentowność w handlu niezależnym nie przekracza 1 proc. Polscy kupcy mogą więc nie podnosić pensji i ryzykować, że pracownicy od nich odejdą albo podnieść ceny artykułów, a wtedy nie przyjdą do nich klienci.
Czytaj więcej w Gazecie Wyborczej.
Szukasz lokalu handlowego do wynajęcia? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

komentarze (3)
Co za bzdura. Takie artykuły tylko i wyłącznie wspierają ogromne sieci zachodnie. Fakt jest taki że mają one miliardowe zyski , które przelewają na zachód, a polski pracownik dalej pracuje na śmieciowej umowie i za nędzne pieniądze. Jeśli nie stać zachodnich sieci marketów na podniesienie płac swoim pracownikom co kosztowac będzie raptem kilka milionow ( ewentualnie kilkanaście) to nie widze problemu, żeby te sieci zwyczajnie zabrały się z naszego kraju. Druga sprawa - jak to jest możliwe że pracownik w Niemczech, Francji, czy Wielkiej Brytanii zarabia kilka razy więcej niż ten w Polsce a sieci się nie zwinęły z tego powodu? To jest dowód na to że kłamią i kasę mają ale nie chcą godnie płacić w Polsce.
OdpowiedzDobrze pisze niekajser. Dodam, że ceny w sieciach zachodnich są bardzo porównywalne w PL i za granicą. W lutym miałem okazję robić zakupy w Lidlu w Austrii i Włoszech, więc mam świeży pogląd. Przy porównywalnych cenach pracownik w Austrii może zarabiać 4x więcej niż w PL i sklep jest rentowny. Wyprowadzają cały zysk i doją z nas ile wlezie. Jesteśmy dla nich krajem kolonialnym, więc po co płacić więcej jak można mniej.
OdpowiedzTen artykuł wcale nie jest pozytywnie nastawiony do sieci zachodnich, ale raczej pokazuje trend, który jest pozytywny. Skoro sieci zagraniczne powoli zaczynają wycofywać się z Polski, czego ja akurat nie widzę, to dobrze. Jak dla mnie, w Polsce powinny pozostać jedynie sklepy dyskontowe lub para-dyskontowe, typu Biedronka, Lidl, Netto, Aldi. Cała reszta-do widzenia. Wcale w małych sklepach nie jest drożej niż w tych zagranicznych, dużych, a czasami wręcz nawet na odwrót. Na szczęście, zwyczaje zakupowe Polaków się zmieniają i ludziom już odechciewa się chodzić po marketach, wolą kupić to co potrzebne, w mniejszym sklepie. Szczególnie widać to po mniejszych miejscowościach, gdzie lokalny handel się utrzymuje, a polskie sieci się rozwijają. Najgorszej jest w duzych miastach, ale tu trzeba winić lokalnych włodarzy i głupich mieszkańców, którzy chcą czuć się \"lepsi\", kupując w zagranicznym molochu.
Odpowiedz