Sieć Douglas ogłosiła się drogerią, by zostawić sklepy otwarte; teraz przeprasza
Pierwszego dnia lockdownu w Niemczech sieć Douglas pozostawiła prawie jedną czwartą sklepów otwartych, powołując się na przepis, który zezwala na sprzedaż towarów drogeryjnych. Perfumeria z dnia na dzień ogłosiła się drogerią. Teraz przeprasza i zamyka sklepy - pisze w czwartek "Bild".
"Od dziś wszystkie nasze niemieckie oddziały pozostaną zamknięte do odwołania" - ogłosiła w czwartek rano szefowa sieci Tina Mueller.
Przeprosiła "tych, których zraziliśmy lub uraziliśmy", oceniając, że "dla wielu decyzja o pozostawieniu otwartych kilku oddziałów z asortymentem drogeryjnym była niezrozumiała".
W środę, w pierwszym dniu lockdownu w Niemczech, Douglas powołał się na przepis, który zezwala na sprzedaż towarów drogeryjnych. Związek zawodowy Verdi w Hesji mówił o "haniebnym podważaniu lockdownu".
Dziennik "Bild" dotarł do instrukcji rozesłanej do personelu perfumerii w środę. Można w niej przeczytać, że "przed otwarciem sklepu należy usunąć następujące przedmioty z obszaru sprzedaży: artykuły dekoracyjne i biżuterię. Nasz asortyment drogeryjny powinien być prezentowany przede wszystkim w strefie wejścia".
Podkreślono w niej także, że w razie urzędowej kontroli "należy unikać agresywnych rozmów", a "werbalny sprzeciw" należy zgłaszać niezwłocznie w przypadku grożącego zamknięcia.
W Niemczech obowiązuje lockdown, co oznacza m.in., że handel detaliczny nie będzie działał do 10 stycznia. Wyjątki dotyczą sklepów z towarami niezbędnymi do codziennego życia. Należą do nich: sklepy spożywcze, drogeryjne, cotygodniowe targi, usługi odbioru i dostawy, sklepy z napojami, sklepy ze zdrową żywnością, sklepy specjalistyczne dla niemowląt, apteki, sklepy medyczne, salony optyczne, stacje benzynowe, warsztaty samochodowe, warsztaty rowerowe, banki i kasy oszczędnościowe, urzędy pocztowe, pralnie, punkty sprzedaży gazet, sklepy zoologiczne, rynki pasz, a także punkty sprzedaży choinek.

