Będzie ją można stracić nie tylko za alkohol na krechę, sprzedaż nieletnim i pijanym (zabrania tego już obecne prawo). Nowe przepisy nałożą na sprzedawcę obowiązek legitymowania osób, co do których zachodzi podejrzenie, że są nieletnie, a chcą kupić napój alkoholowy.

Jeżeli taki klient odmówi pokazania dowodu, sklepikarz nie będzie mógł mu sprzedać piwa, wina czy wódki. Minimalna grzywna za złamanie zakazu wyniesie 2,5 tys.

Właściciele małych sklepów obawiają się, że jeżeli rząd zaostrzy i tak już restrykcyjne prawo, to wystarczy niewielki błąd, by doprowadzić ich do bankructwa.

Zysk na piwie i winie możne wynieść ponad 20 proc, a na wódce kilkanaście. Jeszcze większy narzut jest w pubach czy restauracjach. - Sprzedaż alkoholu to 25 proc. całego mojego zysku. Ale na zeszyt już nie dajemy, bo klienci nie są słowni - mówi anonimowo właścicielka sklepu w województwie warmińsko-mazurskim.

W innych rejonach kraju zjawisko alkoholu na zeszyt nie istnieje, ale tylko oficjalnie.

Szukasz lokalu handlowego do wynajęcia? Zobacz oferty na PropertyStock.pl