Zdaniem wiceprezesa Tesco każda regulacja przynosi mniej lub bardziej negatywne skutki dla rynku. - Doskonałym przykładem jest Słowacja, gdzie próbowano ograniczać marże przedsiębiorców, widziałem jakie skutki wywołały wprowadzone ograniczenia. Ceny słowackich towarów gwałtownie poszły w górę. Co zrobili słowaccy konsumenci? Pojechali na zakupy na Węgry i do Polski - wyjaśnia Czesław Grzesiak.
I dodaje: - Myślę, że „sztuczne" regulowanie rynku może podobnie wpłynąć na polski rynek i doprowadzić np. do wzrostu cen. To może doprowadzić także do tego, że na rynku pojawią się tańsze towary, ale nie z Polski tylko z rynków zewnętrznych. Europa jest dzisiaj otwarta, wymiana towarowa jest prowadzona, co może spowodować wypychanie polskich producentów z rynku europejskiego, a dokładnie z rynku polskiego.
- Moim zdaniem powinniśmy robić wszystko, aby warunki konkurowania na tym rynku były w miarę swobodne i myśleć o tym w jaki sposób promować tych polskich producentów. Ten temat powinien być poruszany w rozmowach z ministrem rolnictwa, z wieloma organizacjami pozarządowymi, które powinny stymulować wzrost tych przedsiębiorstw. Gdy popatrzymy na rynek francuski i potężne fundusze, które otrzymują tamtejsi farmerzy, może okazać się w pewnym momencie, że produkowana przez nich żywność jest tańsza niż ta wytwarzana przez naszych rolników i przetwórców. Szczególnie, że z tego co wiem kilka francuskich grup producenckich pojawiało się tutaj i przyglądało się polskiemu rynkowi - tłumaczy wiceprezes Tesco.
- Za każdą regulacją, każdą próbą podniesienia ceny, będą szły próby poszukiwania tańszego towaru na innych rynkach, ponieważ konsument oczekuje od nas tego, że będziemy mu oferowali tańsze produkty - podsumowuje Czesław Grzesiak.
Szukasz lokalu handlowego do wynajęcia? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

komentarze (3)
Już po przysłowiowych \"ptokach\", Panie Prezesie :-)
OdpowiedzWitam Negocjacje z Marketami wygladaja nastepujaco.Macie tu nasze warunki nasza umowe albo je akceptujesz albo........ nastepny proszę
OdpowiedzJacek, tak wyglądają z perspektywy kogoś, kto nie umie negocjować.
Odpowiedz