Wolny handel wisi na włosku
Przedstawiciele największych światowych mocarstw handlowych nie mogą dojść do porozumienia w negocjacjach o liberalizacji handlu Od poniedziałku ministrowie z 35 krajów dyskutują w Genewie na temat zniesienia barier w światowym handlu w ramach tzw. rundy z Doha.
Kraje rozwijające się domagają się otwarcia rynków krajów rozwiniętych dla swoich towarów rolnych. Z kolei kraje bogatsze domagają się większego dostępu dla swoich towarów przemysłowych i usług w krajach biedniejszych. Cały czas jednak pomiędzy krajami pozostaje zbyt dużo rozbieżności. - Sytuacja jest krytyczna, balansuje pomiędzy sukcesem a porażką - powiedział w piątek szef Światowej Organizacji Handlu (WTO) Pascal Lamy.
- To kluczowy moment. Musimy zobaczyć elastyczność, by móc iść dalej - mówił Peter Mandelson, unijny komisarz ds. handlu. W poniedziałek i wtorek na pewne ustępstwa w sprawie wysokości subsydiów i ceł poszły Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Ale kraje rozwijające się, m.in. Brazylia, uznały je za zbyt małe. Teraz nieoficjalnie mówi się, że na ustępstwa nie chcą iść Indie.
Rozmowy w ramach rundy z Doha trwają już prawie 7 lat. Szacuje się, że zniesienie barier w światowym handlu mogłoby rocznie zwiększyć wymianę międzynarodową nawet o 100 mld euro.
