- Wielu ichtiologów wielokrotnie wskazywało, że osoby, których sprawa dotyczy, stosowały się do obowiązujących zasad sprzedaży żywych ryb. Sama długość tego procesu świadczy o tym, że sprawa nie jest oczywista, a w poprzednim postępowaniu zapadły przeciwne decyzje. Ten prawie 10-letni okres prowadzi również do decyzji, która ma miejsce w kontekście innym niż ten, który istniał w momencie zaistnienia faktów. Obecnie prawnicy analizują wyrok w celu ustalenia kontynuacji sprawy - poinformowało nas biuro prasowe sieci.
Zbigniew Szczepański, prezes Towarzystwa Promocji Ryb Pan Karp wskazuje, że zachowanie ocenione przez sąd niesłusznie przedstawiane jest jako powszechna praktyka wszystkich hodowców i handlowców.
- Wyrok jak wyrok, trzeba go uszanować. Jednak media, celebryci i politycy zrobili z niego show jakby sprawa dotyczyła wszystkich hodowców i handlowców, którzy przecież w przytłaczającej większości na co dzień zapewniają dobrostan ryb i respektują prawo w tym zakresie. Według mojego rozeznania, osądzone w cytowanym wyroku postępowanie to wyjątek od reguły. Zresztą ja osobiście byłem na tym stoisku w 2010 roku i widziałem organizację sprzedaży. Żywe karpie były przetrzymywane prawidłowo w zbiornikach z wodą o pojemności minimum 1000 l. Na życzenie klientów ekspedient wyjmował kasarem ryby z wody i przekładał kilka sztuk do plastikowej skrzynki, która stała przy basenie z wodą. Wówczas klienci wybierali dla siebie konkretne sztuki. Reszta wracała do wody. Być może zdarzało się, że niepotrzebnie karpie pozostawały bez wody kilka minut. Myślę, że był to bardziej wynik nieświadomości pracowników (jedynie sezonowo zajmujących się sprzedażą ryb), niż rozmyślne działanie przeciwko dobrostanowi ryb. Trzeba też pamiętać, że zapotrzebowanie na tlen karpi w temperaturze około 0 st. C (sprzedaż odbywała się na wolnym powietrzu), jest w tych warunkach minimalne - dodał.
O sieci E.Leclerc w kontekście karpi głośno było w ostatnich tygodniach nie tylko z powodu wyroku warszawskiego sądu. Także na początku grudnia cztery organizacje prozwierzęce rozpoczęły kampanię, która ma nakłonić detalistę do wydania oficjalnego oświadczenia o zaprzestaniu sprzedaży żywych karpi. Organizacje zagroziły, że do czasu wydania stosownego komunikatu "będzie trwała intensywna kampania oraz towarzyszące jej liczne wydarzenia i akcje informujące opinię publiczną o okrucieństwie związanym ze sprzedażą żywych ryb w sieci E.Leclerc."

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.