Istotne jest łagodzenie skutków wystąpienia ptasiej grypy
- Autor: PAP
- Data: 06-12-2016, 17:04

W sobotę Instytut Weterynarii w Puławach potwierdził wirusa H5N8 (tzw. ptasiej grypy) u gęsi na fermie Deszcznie koło Gorzowa Wielkopolskiego (woj. lubuskie). W gospodarstwie było ok. 700 tys. sztuk gęsi. Wojewoda lubuski wydał rozporządzenie, zgodnie z którym wyznaczono obszar zapowietrzony wokół ogniska choroby o promieniu ok. 3 km, oraz obszar zagrożony - wokół ogniska o promieniu ok. 10 km.
Wiceminister Ewa Lech mówiła PAP we wtorek, że obostrzenia wiążą się z niedogodnościami dla hodowców drobiu, chodzi m.in. o transport ptaków do ubojni i zakładów przetwórczych, a także o możliwości sprzedaży i ceny, jakie uzyskają za drób. Zauważyła, że w tym rejonie znajdują się liczne stada głównie indyków, kaczek i gęsi, a wiec drobiu, który chętnie ubija się na święta. Dodała, że wszystkie fermy były nastawione na eksport do Niemiec.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl
Lech poinformowała, że w poniedziałek spotkała się w Świebodzinie z powiatowymi lekarzami weterynarii, gdzie rozmawiano m.in. o problemach, jakie mogą dotknąć hodowców z tamtych terenów.
"Apelowałam do lekarzy powiatowych, aby w oparciu o analizę ryzyka dopuszczali do przemieszczenia drobiu do rzeźni" - powiedziała Lech. Wyjaśniła, że taki transport ptaków jest możliwy ze strefy zapowietrzonej, ale po przeprowadzeniu badań weterynaryjnych. Zaznaczyła, że mięso tego drobiu, choć jest pełnowartościowe, będzie specjalnie znakowane, a dodatkowo, by mieć pewność, że wirusa w nim nie ma, podlegać ma obróbce cieplnej.
Wiceminister nie wyklucza, że mogą pojawić się kolejne przypadki ptasiej grypy w stadach hodowlanych. "To teren rozlewisk, jest dużo cieków wodnych i dużo drobiu wodnego. Do końca grudnia są przeloty dzikich ptaków" - zauważyła. Dlatego tak istotne jest przestrzeganie zasad bioasekuracji. Zaapelowała do rolników, aby trzymali drób w zamknięciu.
Lech zapytana o możliwości eksportu polskiego drobiu, powiedziała, że pojawianie się w Polsce ptasiej grypy nie zamyka możliwości wywozu drobiu do UE, gdzie trafia ok. 80 proc. eksportu. Nie można tylko wywozić mięsa z obu stref z ograniczeniami, ale z innych tak - dodała.
Natomiast, jeżeli chodzi o tzw. kraje trzecie (pozaunijne), to pojawienie się wirusa automatycznie wyklucza eksport. W świadectwach zdrowia trzeba zadeklarować, że w Polsce tej choroby nie ma. Dotyczy to eksportu do krajów azjatyckich, a najbardziej dotknie to eksporterów drobiu do Chin - zaznaczyła Lech.

więcej informacji:
Powiązane tematy:
-
Szczepienie drobiu przeciwko Salmonelli powoduje antybiotykooporność
-
Rocznie do budżetu trafi 150 mln zł w związku z opłatami weterynaryjnymi
-
Za drób trzeba zapłacić niemal 50 proc. więcej niż przed rokiem
-
Rynek drobiu. Na Bliskim Wschodzie rośnie duży eksporter?
-
mięso na wtorek
Drób z Ukrainy wjedzie do UE bez cła? To może dobić polskich hodowców
-
Duży producent drobiu walczy z grypą ptaków. Rekordowe straty
-
Rynek drobiu. Właściciel SuperDrobu zwiększa obecność w Arabii Saudyjskiej
-
Chiny: pierwszy na świecie przypadek zakażenia człowieka wirusem ptasiej grypy
-
Rynek majonezu. Winiary liderem w aż 11 województwach
-
Efekt szminki w dyskontach. "Kaczki zamiast kurczaków"
komentarze (2)
Znów przepisują te bzdury jakie 700tys szt???!!! Czy wy nawet nie potraficie przepisać informacji GIW lub PAP??? Co za bzdury....
Odpowiedzwiększym błędem niż cyfry jest sposób myślenia Pani Minister. Ograniczenia dotkną nie tylko Chin ale też RPA gdzie lawinowo rósł eksport ćwiartki kurczęcej trudno sprzedawalnej w PL. Pani widzi problem rolników nie rozumiejąc że kluczowa jest stabilność ekonomiczna Polskich przetwórców. Bez rzeźni rolnik i tak zbankrutuje. Rentowność na chowie drobiu wynosi średnio rocznie 10% a rentowność rzeźni to 1-3%. Kto jest bardziej zagrożony????
Odpowiedz