Jaja i mięso z "bezstresowych hodowli" coraz popularniejsze na Półwyspie Iberyjskim
Na Półwyspie Iberyjskim coraz częściej serwowane są jaja i mięsa dostarczone z ekologicznych hodowli. Właściciele niektórych z nich wychodzą z założenia, że im mniej stresu podczas chowu, tym lepsza jakość finalnego produktu.

Ekspert gastronomiczny z Lizbony Miguel Pinto zaznacza, że rosnąca liczba sklepów z żywnością biologiczną w Portugalii i sąsiedniej Hiszpanii jest efektem zarówno nasilającej się mody na zdrowy styl życia, jak też zabiegiem marketingowym.
"W sklepach z żywnością ekologiczną oraz w restauracjach pojawia się coraz więcej konsumentów, którzy gotowi są wydać więcej na produkt dobrej jakości. Tendencję tę widać na przykładzie super- i hipermarketów, w których powstają kąciki ze zdrową żywnością. W wielu z nich sekcje te są rozbudowywane, co świadczy o popycie na ofertę ekologiczną" - powiedział PAP Pinto.
Także w Hiszpanii widoczny jest trend do kupowania żywności pochodzącej z hodowli zbliżonej do naturalnych warunków. Madrycki rzeźnik Alberto Mancebo wskazuje, że konsumenci coraz częściej pytają o to, skąd pochodzi mięso i w jakich warunkach były odżywiane zwierzęta.
"Dostrzegający to zjawisko restauratorzy coraz częściej decydują się na zawieranie umów z hodowcami, których bydło i trzoda chlewna były wypasane na pastwiskach. Modna w Hiszpanii i Portugalii szynka ze świni iberyjskiej sprzedaje się lepiej, jeśli klient wie, że była ona żywiona żołędziami i hodowana bez stresu" - powiedział PAP Mancebo.
Ekologiczny trend dotarł już także na kurze fermy Półwyspu Iberyjskiego. W położonej na portugalsko-hiszpańskim pograniczu gospodarstwie Quinta da Caramuja drób hodowany jest w luksusowych warunkach.
Właściciel fermy Paulo Mota przyznaje, że hodowane bezstresowo kury niosą się nie tylko lepiej, ale ich jaja mają lepszą jakość. Zaznacza, że lepsze jest również mięso drobiu, który wypasał się na łące i żywił trawą zamiast paszy.
"Kura jest zwierzęciem bardzo wrażliwym na hałas. Zdarzało się, że hodowane przeze mnie kury zachowywały się bardzo nerwowo, kiedy koło naszego gospodarstwa przelatywały samoloty lub helikoptery. Od pewnego czasu przyzwyczajam je do rozmaitych hałasów. Bardzo kojąco działa na nie muzyka, którą puszczam z głośników" - wyjaśnił Mota.
Portugalski rolnik przyznaje, że wraz z puszczaniem muzyki wzrosła ilość jaj znoszonych przez kilkaset jego kur, ale też jakość tych produktów.
"Pierwotnie puszczaliśmy im muzykę poważną, ale z czasem doszliśmy do wniosku, że lepiej kiedy słuchają one na przemian melodii oraz głosu ludzkiego. Ostatecznie więc postawiliśmy na programy radiowe" - dodał Paulo Mota.
