Mariusz Białek, BEEFshop: Chcemy produkować wołowinę w jak najczystszej formie
- Rozmawialiśmy z jedną z sieci hipermarketów na temat dostaw burgerów. Oczekiwano od nas m.in., że będziemy dodawać do mięsa konserwanty, aby przedłużyć termin przydatności do spożycia. Sieć wymagała 3-4 ton miesięcznie, więc bylibyśmy w stanie to dostarczyć, ale chcemy to robić w jak najczystszej formie - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Mariusz Białek, właściciel HerefordWarmia i BEEFshop.

Mariusz Białek jest przekonany, że w obszarze wołowiny kulinarnej BEEFShop nie ma w Polsce wielkiej konkurencji.
- W obszarze detalicznym w Warszawie jest zaledwie kilka sklepów, ale już poza nią klient nie ma gdzie takiego mięsa kupić. Owszem, są inicjatywy takie jak Polski Koszyk czy Rano Zebrano, ale oni też nie maja gdzie kupić tego mięsa. Największe hodowle w Polsce liczą tysiące sztuk bydła, ale występuje tam problem z jakością. My nigdy nie będziemy fabryką i nie chcemy nią być. Ekspansja nie wchodzi w grę. Miesięcznie w sezonie ubijamy 20 sztuk bydła, co daje 8 ton mięsa. Niektóre zakłady robią tyle w jeden dzień - dodał.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl
Czy na takim biznesie można więc zarobić?
- Nie jestem rolnikiem, mam wykształcenie ekonomiczne. Cały projekt został więc tak pomyślany żeby wygenerować zysk. Wszystkie trzy etapy: hodowlę, ubój i dystrybucję wykonujemy we własnym zakresie. Dzięki temu nie dzielę się marżą z marketem czy restauracją. Samą hodowlę trudno byłoby zrobić rentownie. Kiedy cena skupu żywca wynosi 8 zł/kg, rolnikowi się to nie opłaci. Dysponując dużym parkiem maszynowym i areałem, aby osiągnąć rentowność, trzeba byłoby sprzedawać za dużo większe pieniądze niż zakłady obecnie płacą - mówi Białek.
Twórca BEEFShop sceptycznie podchodzi do tematu współpracy z sieciami handlowymi.
- Jesteśmy butikiem. Sieci zostawiamy zakładom mięsnym, które mają dużą skalę produkcji. Pamiętajmy, że wchodząc z produktem do sieci oddajemy nawet do 50 proc. marży dystrybutorowi. Rozmawialiśmy z jedną z sieci hipermarketów na temat dostaw burgerów. Oczekiwano od nas m.in., że będziemy dodawać do mięsa konserwanty, aby przedłużyć termin przydatności do spożycia. Sieć wymagała 3-4 ton miesięcznie, więc bylibyśmy w stanie to dostarczyć, ale chcemy to robić w jak najczystszej formie. Wiemy, że klienci doceniają nasze podejście, zwłaszcza ci, którzy cierpią na różnego rodzaju alergie czy stosują diety - dodaje Białek.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.