Marta Marczak wskazuje, że branża mięsna musi zmienić się sama i zrobić to z przekonania, a nie pod presją czy w okolicznościach szantażu.

- Do niedawna aktywiści byli awangardą, która mocno i wyraziście zwracała uwagę na pewne tematy. Rzeczywiście, dzisiejszy konsument, żeby coś zauważyć, musi zostać czasem brutalnie wstrząśnięty i wyrwany ze swojego stałego schematu myślenia. Dlatego aktywiści starają się postawić czasami krwawą, trudną tezę żeby wzbudzić dyskusję. Jednak to nie oni, ale coraz bardziej świadomi konsumenci w gąszczu informacji będą starali się złapać właściwy trop. Wielkim zadaniem producentów jest im to ułatwić edukacją i uczciwą komunikacją - dodaje.

Ekspertka podkreśla, że dzisiejszy konsument traktuje jedzenie zupełnie inaczej niż kilka lat temu.

- Jedzenie nie jest już tylko paliwem, ale manifestacją stylu życia czy wyborem politycznym. Mamy więc konsumenta, który jest otwarty na wiedzę, producenta, który uczciwie komunikując stara się zmienić to, co może zmienić w sposobie prowadzenia biznesu. Mamy też aktywistę, który mocno się interesuje, wie więcej, zaczepia i prowokuje, rzuca trudny temat na stół - dodaje.

W ocenie Marty Marczak branży mięsnej nie pomoże przerzucanie się odpowiedzialnością i eskalacja emocji w sporze z aktywistami.

- W dialogu producentów, aktywistów i konsumentów coraz mocniej słychać głos młodego pokolenia, które zaczyna oczekiwać i stawiać markom wymagania. To moment, kiedy wiele branż spożywczych i nie tylko powinno zacząć spłacać dług wobec cywilizacji: zainwestować w inicjatywy lub projekty, które rozwiążą problemy cywilizacyjne. To moment dla wizjonerów, osób, które będą miały odwagę postawić przed swoim biznesem cele niekomercyjne - podsumowała.

Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl