Mięso na wtorek: Za murem mitów, czyli o polskim drobiu w Chinach
Dyskusję wokół eksportu polskiego mięsa drobiowego do Chin charakteryzują skrajności. Podczas gdy część ekspertów widzi w Państwie Środka nieograniczony potencjał na zagospodarowanie słabo wycenianych w Europie elementów kurczaka, sceptycy wskazują na liczne bariery i trudności piętrzone przez chińskich urzędników. Aby nadać opisywanej debacie więcej przejrzystości zapytaliśmy o zdanie ekspertów, branżowców i producentów. Postanowiliśmy porozmawiać na ten temat w sposób racjonalny szukając najbardziej realnych szans i tych barier, które najmocniej utrudniają polskim zakładom znaczące zwiększenie wysyłanego drobiu do Chin. Oto rezultaty:

Według danych GUS w 2018 r. z Polski do Chin wyeksportowano niespełna 3500 ton mięsa drobiowego o wartości 26,3 mln zł. W tym roku wyniki są już zauważalnie lepsze. Do 8 sierpnia 2019 r. sprzedaliśmy 8233 tony za 61,8 mln zł. Choć wciąż są to liczby, które trudno porównywać z wymianą handlową z największymi odbiorcami polskiego drobiu, nie sposób nie zauważyć, że zbliżamy się już do wskaźników sprzed wprowadzonego w 2016 r. embarga. Zwłaszcza, że uprawnienia na eksport posiada wciąż jedynie pięć polskich zakładów, które dopuszczono jeszcze przed epidemią grypy ptaków: ZD Koziegłowy, Storteboom Hamrol, SuperDrob, Indykpol i PPUH Prosper.
W 2016 roku, przed wystąpieniem ptasiej grypy, Polska wyeksportowała do Chin drób o wartości ok. 75 mln euro - zamknięcie rynku nastąpiło dopiero w grudniu 2016 r. Krajowa Rada Drobiarstwa-Izba Gospodarcza, dla której rynek Chin jest absolutnie priorytetowy szacuje, że docelowo polskie firmy mogą wysyłać do Państwa Środka drób nawet za 500 mln zł rocznie.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl
- To bardzo obiecujący kierunek. Chińczycy mają obecnie bardzo duży deficyt mięsa. Z powodu ASF muszą wybić 1/3 pogłowia świń. A jest to największy producent wieprzowiny na świecie. W związku z tym każdy produkt, który trafia w ich oczekiwania, można tam eksportować i to z dobrą marżą - mówi Piotr Kulikowski, prezes KRD-IG.
Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz ds. strategii zwraca uwagę, że korzyści jakie odniosą producenci drobiu w związku z wybuchem ASF w Chinach mogą być istotnie mniejsze niż wcześniej sądzono.
- Chiny nie są gospodarką rynkową opartą na takich zasadach jak rozumiemy to w Europie czy Stanach Zjednoczonych. Produkcja wieprzowiny w Chinach ma spaść w tym roku - według Rabobanku – aż o rekordowe 13 milionów ton. Jednak na zastępowaniu wieprzowiny drobiem skorzystają przede wszystkim chińscy producenci. Zagraniczni dostawcy drobiu natomiast mogą uczestniczyć w zaspokajaniu chińskiego popytu tylko marginalnie. Rabobank spekuluje, że chińskie władze swoją polityką doprowadzą raczej do istotnego spadku spożycia mięsa na głowę w Chinach (tak w roku bieżącym, jak i przyszłym) niż do bardzo dużego wzrostu importu. Może się więc okazać, że dopuszczanie nowych zakładów z Polski nie będzie przebiegało łatwo i sprawnie - dodaje.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.