Prezes PZPBM o incydentach z żywnością: Często media wydają wyrok przed procesem
Kampanie medialne sprowokowane incydentami mogą przynosić branży spożywczej korzyść, poprzez eliminowanie przypadków, które zagrażają bezpieczeństwu żywności. Trzeba jednak pamiętać, że tego typu kampanie to broń obosieczna - mówi serwisowi portalspozywczy.pl Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego (PZPBM).

Drugą stroną nadmiernego rozdmuchiwania afer żywnościowych jest znaczne prawdopodobieństwo wyrządzenia krzywdy uczciwym przedsiębiorstwom, jaki i całym branżom sektora rolno-spożywczego. - Istnieje niebezpieczeństwo utraty reputacji bez własnej winy Tak działa odpowiedzialność zbiorowa - podkreśla Wierzbicki. - Nagłaśniane incydenty związane z żywnością dobrze „sprzedają się" w mediach, ale często zachodzi w takich przypadkach sytuacja wydawania wyroku przed procesem. Jeśli będący przedmiotem danej afery zakład wykaże, że nie ponosi odpowiedzialności za problemy, które były tematem sensacji, to już taka informacja jest mało medialna. Tymczasem straty, które poniósł producent, jeśli w ogóle przetrwa tego typu kampanię, odrabiane są długo - zauważa.
Prezes PZPBM przyznaje, że zakłady przetwórcze w branży spożywczej nie są dobrze przygotowane do odpierania ataków medialnych. - Nie potrafią prowadzić działań PR. Nie znają narzędzi do neutralizacji skutków kampanii medialnych - mówi Wierzbicki. - Ostatnie przypadki pokazują, że ani poszczególne sektory branży rolno-spożywczej, ani rynek żywności jako całość, nie są gotowe do szybkich i skutecznych reakcji. Musimy się tego dopiero nauczyć. Czas wypracować rozwiązania, które pozwolą nam neutralizować skutki czarnego PR odpowiednio wcześnie - dodaje.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.