Prezes UPEMI: Trzeba szukać sposobów na wyjście z kryzysu
Czas zadać sobie pytanie jaka jest przyczyna tego, że nasza produkcja prosiąt i tuczników jest niekonkurencyjna w stosunku do krajów Unii Europejskiej - mówi serwisowi portalspozywczy.pl Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI).

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, pogłowie trzody chlewnej w Polsce pod koniec marca 2012 r. liczyło ok. 11 mln sztuk i w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku było niższe o 12,4 proc. W gospodarstwach indywidualnych, gdzie znajdowało się ok. 83 proc. krajowego pogłowia trzody, liczebność obniżyła się w skali roku o ok. 15 proc.
W strukturze stada trzody ogółem zmniejszył się udział prosiąt i warchlaków, zwiększył za to udział tuczników i świń do odchowu (w tym macior). Obecne stado trzody chlewnej w Polsce jest najniższe od ponad 50 lat, a w ciągu ostatniej dekady zmniejszyło się o jedną trzecią.
Stan pogłowia odzwierciedla dalsze pogłębienie się trendu spadkowego z roku ubiegłego w wyniku niskiej opłacalności produkcji żywca wieprzowego, spowodowanej wysokimi cenami pasz. Wyższe ceny żywca wieprzowego w 2011 r. nie zrekompensowały wysokich podwyżek cen zbóż. Stąd rosnący szybko import prosiąt oraz wieprzowiny z krajów Unii Europejskiej.
Niestety, tendencja ta może się utrzymać przez najbliższe lata. Spadek pogłowia trzody chlewnej odczuli producenci, ale także przedstawiciele sektorów przemysłu związanego z chowem tego gatunku zwierząt - zakłady mięsne czy przemysł bioweterynaryjny. Brakuje nowych chlewni, ceny surowców paszowych i pasz są rekordowe, co rujnuje budżety rolników. Krajowe zakłady przetwórcze rozwijały się w ostatnich latach kosztem producentów, czego dowodem są tendencyjnie niższe ceny tuczników w porównaniu do unijnej średniej.
Wiesław Różański ocenia, że aby uzdrowić kondycję sektora mięsnego potrzeba działań szerokich, także na szczeblu rządowym. - Jednak także więcej producentów powinno korzystać z postępu naukowego w obszarach optymalnego żywienia czy profilaktyki chorób zwierząt. Trzeba przede wszystkim wykorzystać potencjał produkcyjny krajowego stada podstawowego loch i stawiać na jakość, co umożliwia System Gwarantowanej Jakości Żywności QAFP - wskazuje prezes UPEMI.
Zwraca uwagę na fakt, że mięso, obok wódki czy słodyczy, może być motorem napędowym polskiej sprzedaży zagranicznej. - Największą nadwyżkę Polska notuje na rynku drobiu. W tym segmencie kraj jest na trzecim miejscu w Europie. Eksport polskiego mięsa będzie więc rósł, choć niekoniecznie tylko dzięki odbiorcom z Unii Europejskiej. Polskie mięso nadal będzie podbijać Daleki Wschód. W przypadku drobiu wśród znaczących partnerów Polski jest na przykład Hongkong, a w przypadku wieprzowiny - Korea Południowa czy Chiny. Do tego przyczyniły się m.in. kampanie promocyjne - podkreśla Różański.
Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego jest beneficjentem 2-letniego unijnego programu "Tradycja, jakość i europejski smak", którego budżet wynosi 3,5 mln euro. Program ten promuje mięso z Unii Europejskiej w Wietnamie i w Stanach Zjednoczonych. - Eksport wieprzowiny do Korei wzrósł dzięki niemu w ub. r. czterokrotnie - akcentuje prezes UPEMI.
Dodaje, że działania organizacji polegają nie tylko na organizowaniu udziału w imprezach targowych, ale także innych działaniach promocyjnych, takich jak ułatwianie kontaktów między przedsiębiorcami, a także reklama w miejscowych mediach i prasie specjalistycznej.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.