Prezes ZM Henryk Kania: Dyskonty chcą współpracować z liderami rynku mięsa

- W naszej produkcji zwiększał się będzie udział marek własnych, z uwagi na ekspansję w dyskontach. Jednak nie sądzę, aby doszło do sytuacji, kiedy będziemy produkować więcej wyrobów private label niż markowych - zaznacza Henryk Kania. - Brand będziemy rozwijać w sieciach dystrybucji, takich jak supermarkety, hipermarkety, bądź sklepy franczyzowe typu Delikatesy Centrum lub Polomarket. Markę własną chcemy sprzedawać w Lidlu i w Biedronce - wymienia.

Podkreśla, że mimo obecności jego firmy na kilku rynkach zagranicznych, oraz trwających rozmów o współpracy, m.in. z kontrahentami z państw bałtyckich, największy potencjał szef zakładów mięsnych z Pszczyny widzi w rynku krajowym. - Polska ma prawie 40 mln ludzi. To potężny rynek zbytu. Tymczasem nowoczesny kanał dystrybucji jeszcze się rozwija. Jesteśmy jego częścią, więc odczuwamy dużą dynamikę tej ekspansji - mówi Kania.

Akcentuje, że rynek Unii Europejskiej „jest rynkiem kolosalnym". - To naturalny kierunek ekspansji dla firm mięsnych. Dlaczego w Niemczech może się sprzedawać węgierskie salami czy francuskie kiełbaski a polska wędlina nie? Taka typowo polska marka, jaką jest kiełbasa krakowska jest mocno obecna w niemieckich sklepach, ale produkują ją nie polskie zakłady, lecz firmy niemieckie - zauważa prezes ZM Henryk Kania.

Prognozuje, że działania promocyjne, w które Kania jest też bezpośrednio zaangażowany, jako wiceprezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, mogą prowadzić do wykreowania w UE popytu na kabanosy i inne polskie wyroby tradycyjne.

Podobał się artykuł? Podziel się!

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.