Producenci świń będą uwzględnieni w następnym PROW-ie
Sugestie Zespołu ds. odbudowy pogłowia świń utworzonego przy Ministerstwie Rolnictwa posłużą do zaplanowania wydatków z następnego PROW na lata 2014-2020 - mówi serwisowi farmer.pl Wiesław Różański, prezes UPEMI.
- Dobrze, że temat aktualnej sytuacji w sektorze trzody chlewnej jest poruszany nie tylko przez instytucje związane z tym sektorem, ale też przez Ministerstwo Rolnictwa. Spotkanie pomogło przeanalizować aktualną sytuację oraz problemy branży. Informacje przekazane ze strony wszystkich zebranych w trakcie spotkania będą wzięte pod uwagę w trakcie planowania wydawania środków z koszyka następnego PROW 2014-2020 - mówi Wiesław Różański.
W rozmowie, prezes UPEMI wyjaśnił, że wszystkie sugestie trafią teraz do poszczególnych departamentów ministerstwa. Od tego będzie zależało dalsze planowanie pomocy finansowej, która mogłaby być przeznaczona na inwestycje w gospodarstwach trzody chlewnej.
- Po analizie wszystkich za i przeciw, zostaną określone kwoty, które mogłyby zostać przeznaczone na modernizację lub budowę stanowiska dla jednej lochy w gospodarstwie - dodaje prezes.
Ważne jest, że poziom opłacalności, który zapewniłby stabilne i dochodowe funkcjonowanie na rynku, będzie dotyczył gospodarstw o wielkości min. 150 loch w stadzie podstawowym.
- W trakcie spotkania eksperci wyjaśniali, że wyniki osiągane przez mniejsze gospodarstwa nie przynoszą po prostu zadawalającego poziomu opłacalności. Dlatego gospodarstwa o wielkości min. 150 loch w stadzie mogą w dalszej perspektywie pomóc lepiej zorganizować i zaplanować dalszą strategię polskiej hodowli - tłumaczył prezes.
Jeżeli chodzi o stronę przetwórców to można powiedzieć, że ciągle istnieje problem z dostarczaniem do zakładów mięsnych jednolitych i dużych partii zwierząt.
- Kwestia zaopatrzenia to ciągle duży problem. Import z zachodu jest coraz większy, a my nie chcemy wyłącznie na nim bazować. Nam przede wszystkim zależy na tym, aby z lokalnego rynku otrzymywać duże partie wyrównanego materiału. Z drugiej strony nie oznacza to, że nie ma tu miejsca dla mniejszych hodowców, bo tacy też są potrzebni działającym w regionach mniejszym przetwórniom, gdzie mniejsze partie zwierząt są wystarczające - mówi Wiesław Różański.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.