Wiejskie jaja nie są kontrolowane
Co jakiś czas powraca mit, w którym szczególne walory przypisuje się tzw. wiejskim jajom. Tymczasem wedle przyjętych w Polsce kryteriów weterynaryjnych, hodowle liczące do 350 kur nie podlegają obowiązkowi rejestracji i kontroli weterynaryjnej - informuje Jacek Tepicht-Małecki z Provimi.

Tzw. wiejskie jaja nie są objęte programami zwalczania salmonelli i monitoringiem występowania substancji niedozwolonych i skażeń. Jedynie jajo "klatkowe" nie styka się z odchodami kur i jest pakowane automatycznie, bez kontaktu z ludzką ręką.
Jacek Tepicht-Małecki podkreśla, że w warunkach chowu wolnowybiegowego kura sama musi sobie znaleźć większą część pokarmu, co nie zawsze odpowiada optymalnemu pokryciu potrzeb żywieniowych. Jego zdaniem jedynie kury utrzymywane w fermach są żywione optymalnie, za pomocą odpowiednio zbilansowanych pasz dostarczanych przez wyspecjalizowanych producentów.
- Taka mieszanka dla kur niosek zawiera wyłącznie naturalne składniki: zboża, soję, słonecznik i olej sojowy. Nie ma, bo być nie może w nich mączek mięsnych, antybiotyków. Za jakością pasz jednej z czołowych firm globalnych, produkującej również w Polsce, stoi wiedza wyniesiona z laboratoriów badawczych i ferm doświadczalnych na całym świecie - przekonuje Jacek Tepicht-Małecki.
Dodaje, że wyspecjalizowana, poddana rygorom i standardom produkcja pozwala na pełną kontrolę weterynaryjną, a w efekcie na dostarczenie kurom hodowlanym tego, co im naprawdę potrzebne - i jednocześnie decydujące o walorach smakowych i odżywczych jaj.

CENY HURTOWE

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.