Kwotowanie nie uchroniłoby przed obecnym kryzysem
Kwotowanie produkcji nie chroniło i nie chroni rynku mleka przed kryzysami, które są elementem gospodarki rynkowej. Jednak ograniczenie podaży mleka i jednoczesne zastosowanie innych mechanizmów regulacyjnych spowodowałoby, że kryzys przebiegałby łagodniej i byłby mniej odczuwalny dla producentów i przetwórców mleka – powiedział serwisowi portalspożywczy.pl Edmund Borawski, prezes Mlekpolu.

Podkreśla, że obecna sytuacja na rynku mleka jest trudna i skomplikowana. Wzrost produkcji w UE i u największych producentów mleka na świecie, zmniejszony popyt ze strony głównych importerów produktów mleczarskich takich jak Chiny i Rosja oraz embargo rosyjskie wpływają na spadki cen artykułów na rynku światowym. - Notowania na światowych giełdach i rosnące zapasy magazynowe u wielu producentów nie są optymistyczne i wskazują, że w najbliższym czasie trudna sytuacja na rynku pogłębi się. Żeby nie zmarnować dorobku polskich producentów mleka i przemysłu mleczarskiego, konieczna jest jak najszybsza interwencja polskiego rządu na rynku mleka – uważa prezes Mlekpolu.
Zwraca uwagę, że embargo rosyjskie zostało wprowadzone decyzją polityczną i tylko taką może zostać zniesione. - Z wielu krajów UE docierają głosy, że zniesienie embarga miałoby ożywczy wpływ na sytuację na rynkach europejskich, jednak decyzja należała będzie do polityków. Rynek rosyjski jest bardzo chłonny i bardzo bliski, dlatego też był bardzo ważnym rynkiem zbytu dla przetworów mlecznych z Polski i państw UE – mówi Edmund Borawski.
Spółdzielnia Mleczarska Mlekpol posiada 12 zakładów. Jest największą spółdzielnią mleczarską w Polsce. Co roku skupuje i przerabia ponad 1,5 mld litrów mleka, co stanowi ponad 14 proc. skupu surowca w kraju. Mleko odbiera od 14 tys. rolników, zatrudnia 2,3 tys. pracowników.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.