Znak graficzny „Wyprodukowano bez stosowania GMO” można znaleźć na produktach pochodzenia zwierzęcego i żywności, w skład której wchodzi produkt pochodzenia zwierzęcego. Natomiast na żywności pochodzenia roślinnego należy szukać oznaczenia „Bez GMO”. W ten sposób oznaczane są również pasze.

Prawdopodobieństwo tego, że artykuły nieoznakowane pochodzą od zwierząt spożywających GMO jest bardzo duże, dlatego konsumenci, którym zależy na tym, by kupowane mięso lub nabiał nie pochodziło od zwierząt karmionych paszami zawierającymi genetycznie zmodyfikowane organizmy, powinni szukać znaku „Wyprodukowano bez stosowanie GMO”. Soja GM jest bowiem jednym z podstawowych składników i głównym źródłem białka w oferowanych w naszym kraju paszach dla zwierząt. Sprowadza się ją do Polski w ogromnych ilościach – w ciągu roku trafiają do nas ponad 2 mln ton śruty sojowej. Zdecydowana jej większość jest wykorzystywana przez przemysł paszowy.

Na świecie genetycznie zmodyfikowana soja - pod względem powierzchni - stanowi połowę wszystkich upraw GMO. Szacuje się też, że już ponad 80% światowych upraw soi to organizmy zmodyfikowane genetycznie. Na kolejnych pozycjach pod względem wielkości upraw znajdują się: genetycznie zmodyfikowana kukurydza (ponad 30% upraw), bawełna i rzepak.

Konsumenci zawsze obawiali się żywności zawierającej GMO i starali się jej unikać, ale w ostatnich latach tendencja ta jest jeszcze bardziej widoczna. Dotyczy to także produktów pochodzenia zwierzęcego. W Polsce oraz innych państwach unijnych jest coraz większe zapotrzebowanie na artykuły mleczarskie i mięsne pochodzące od zwierząt karmionych paszami wolnymi od GMO. Szybko przybywa firm paszowych oraz mleczarni posiadających certyfikat bez GMO.

Certyfikat według standardu PIM bez GMO posiada m.in. Ekoplon Sp. z o.o. sp.k.

- Dzięki certyfikatowi bez GMO mamy możliwość sprostania oczekiwaniom naszych klientów, czyli producentów mleka oraz odbiorców końcowych, czyli konsumentów – mówi Anna Chałońska, pełnomocnik ds. systemów jakości Ekoplon Sp. z o.o. sp.k. – My jesteśmy częścią łańcucha, w którym znajdują się rolnicy kupujący nasze pasze oraz mleczarnie.

Dodaje, że na pasze niezawierające genetycznie zmodyfikowanych organizmów jest coraz większe zapotrzebowanie. W branży mleczarskiej przybywa firm, które przestawiają się na produkcję bez GMO i coraz więcej rolników poszukuje certyfikowanych pasz. Tak naprawdę to zasługa konsumentów, którzy chcą kupować określone produkty. A obecnie można zaobserwować trend ekologiczny oraz bez GMO.

- Dzięki temu, że posiadamy certyfikat, możemy być częścią łańcucha produkcyjnego bez GMO, a konsumenci mogą mieć wybór – podsumowuje Anna Chałońska.

Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.

Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl