Nie ma jednolitej definicji kryzysu na rynku mleka
- Autor: Roman Wieczorkiewicz, portalspożywczy.pl
- Data: 15-04-2016, 12:35

Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl
Jego zdaniem, jest to nie tylko problem teoretyczny, ale ze wszech miar praktyczny – jeżeli umiemy zdefiniować problem to być może łatwiej znajdziemy jego rozwiązanie. Tymczasem kryzys nie jest ciągle zdefiniowany, co powoduje, że propozycje metod jego zażegnania są rozmaite.
- Wiemy, że występuje znacząca nadpodaż surowca. Tendencje wzrostowe w produkcji mleka w UE, ale także w USA i Australii mają się utrzymywać w następujących latach. Ale przecież produkcja mleka w Nowej Zelandii się zmniejszyła, co w pewnym stopniu zrównoważyło wyżej wspomniane wzrosty. Kolejnym źródłem kryzysu ma być zmniejszony import do Chin. Tu jednak widać również odbicie w kierunku jego wzrostu. Oczywiście jedną z głównych przyczyn złego stanu rynku mleka w Unii Europejskiej ma być jakoby embargo rosyjskie (choć Rosja nie należała przecież do głównych partnerów handlowych Polski). Ale znowu – wypowiedzi wielu prominentnych osób z sektora przetwórstwa mleka przekonywały, że w całkowitym rozliczeniu embargo to w niewielkim stopniu wpłynęło na sytuację mleczarstwa w Polsce, gdyż przetwórcy mieli znaleźć nowe rynki zbytu. Z kolei prezesi spółdzielni mleczarskich jeszcze niedawno tłumaczyli swoim dostawcom, że spadek cen skupowanego mleka wynika jednak z rosyjskiego embarga, a nie z nadmiernej podaży – mówi Marcin Hydzik.
komentarze (0)