Ekspertka: Współczesnym nastolatkom nazwa Frugo nie mówi prawie nic
- Dla współczesnych nastolatków marka Frugo niestety nie mówi nic, albo prawie nic. To kolejna marka soków na półce sklepowej. Natomiast osoby nieco starsze, które doskonale pamiętają Frugo z lat 90., dziś zamiast słodkich soków wolą herbatę lub wodę mineralną - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Ewelina Radowicz, CEO, Head of Public Relations w agencji Pitted Cherries.

Ewelina Radowicz wskazuje, że tęsknota za tym co utracone jest wpisana w nasze DNA.
- Dzieciństwo kojarzymy z czasem beztroski, z gumą Turbo, którą kupowaliśmy za otrzymaną od mamy złotówkę czy z oranżadą w szklanej butelce wypijaną pod sklepem spożywczym. Tak wyglądało prawdziwe szczęście, niczego więcej nie potrzebowaliśmy. W latach 90. nie przykładano takiej wagi jak dziś do składu produktów. Nie było tak ważne ekologiczne podejście. Dziś każdy chce być eko i mieć na etykiecie zielony listek. Mięso „bez antybiotyków” stało się wręcz sloganem reklamowym - dodaje.
Ekspertka zwraca uwagę, że w przypadku sentymentu do lat 90. ważna jest spójność z przekazem danej marki.
- Trend ten nie powinien być wykorzystywany na siłę. Po pierwsze i najważniejsze – nasza grupa docelowa musi pamiętać lata 90.! Dla współczesnych nastolatków marka Frugo niestety nie mówi nic, albo prawie nic. To kolejna marka soków na półce sklepowej. Natomiast osoby nieco starsze, które doskonale pamiętają Frugo z lat 90., dziś zamiast słodkich soków wolą herbatę lub wodę mineralną. Dlatego ten powrót się nie udał. Dla grupy docelowej ta nostalgia nie była ważna - ocenia.
Radowicz dodaje, że przed powrotem danego produktu na rynek należy zadać sobie podstawowe pytanie: czy chcemy przywrócić produkt z lat 90. w niezmienionej formie i trafić do 30-, 40-latków, którzy sięgną do swoich portfeli, by przywrócić wspomnienia? A może obecne czasy wymagają od nas ewolucji danego produktu?
- W przypadku klapek Kubota mieliśmy do czynienia z ewolucją – wiele wzorów, kolorów, współpraca z influencerami, ale i wyższe ceny klapek - dlatego był to bardzo udany powrót. Innym przykładem jest piwo 10,5, które królowało w barach w latach 90. Ten powrót niestety nie wyszedł. Konsumenci z sentymentu kupili to piwo raz czy dwa, ale potem szybko wracali do współczesnych marek. Efekt był taki, że po jednym sezonie piwo 10,5 zniknęło ze sklepowych półek. To pokazuje nam, że konsumenci mogą spróbować danego produktu z ciekawości, ale jeśli ten produkt niczym pozytywnym ich nie zaskoczy, to nie stają się tzw. stałymi klientami - podsumowuje.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.