Agata Kinasiewicz: Czy po wczorajszym proteście pracowników myśli pan, że jest jakaś szansa, że sprawa firmy Maga Foods zakończy się pozytywnie?
Piotr Pawiński: Nie ma wyjścia, musi się zakończyć dobrze. Protest był aktem desperacji ze strony moich pracowników. Oni zostali pozbawieni środków do życia przez dwa miesiące. A są to pracownicy produkcyjni, nie mają jakichś wielkich oszczędności i muszą mieć za co żyć. Wczoraj rzeczywiście nastąpił kontakt między naszymi dostawcami i pracownikami i muszę powiedzieć, że jestem z nich dumy, że się zorganizowali i wykrzyczeli swoje oczekiwania przed MSWiA. Wygląda na to, że jest to chyba jedyna forma, którą MSWiA może usłyszeć – krzyk.
Sankcje miały uderzyć w Rosję, uderzyły w pracowników Maga Foods
Jeśli mowa o pracownikach, to paradoksem jest to, że sankcje, które miały uderzyć w Rosję, uderzyły w pracowników, których prawie połowa jest z Ukrainy.
Niestety - brak myślenia na poziomie rządowym ma katastrofalne skutki. Ktoś, kto mrozi firmę, w sumie wprowadza ją z dnia na dzień w stan niebytu. Czy ci ludzie nie rozumieją, że odbiorcom i pracownikom należą się pieniądze? Rozwiązanie, które zastosował rząd można w sumie porównać do leczenia chorego paznokcia przez ucięcie ręki. Niestety sankcje, które powinny być wprowadzone, w Polsce zostały wprowadzone w najgorszy możliwy sposób.
Dodatkowo w naszej firmie 50 proc. pracowników pochodzi z Ukrainy. Jako firma daliśmy spory budżet na to, żeby mogli ściągnąć swoje rodziny do Polski, wyciągnąć je ze stref objętych wojną. I ci ludzie nie są w stanie ich teraz utrzymać, bo nasz rząd właśnie obciął im wszystkie pieniądze. To jest absurd do kwadratu. Najgorszy jest także brak jakiejkolwiek refleksji. OK, ktoś popełnił błąd. Ale trwanie w nim przez dwa miesiące i brak jakiejkolwiek inicjatywy, żeby sytuacje rozwiązać – to jest przerażające.
Tym bardziej, że holenderska strona, rząd, poświadczył przecież, że gdy tylko zaczęła się wojna, rosyjski inwestor, o którym mówiło MSWiA, został pozbawiony udziałów w spółce.
Tam panują zdrowsze relacje miedzy rządem a obywatelami. Traktują się jak partnerzy. Gdy były wprowadzane sankcje, to kilka tygodni wcześniej firmy wchodziły w dialog z rządem. Celem było odcięcie Rosjan od możliwości czerpania zysków w Holandii przy jednoczesnym zachowaniu firm, miejsc pracy, brandów. U nas w ogóle zabrakło takiej refleksji. Pan minister w dwa dni podpisał ponad 50 takich decyzji, z czego 35 dotyczących podmiotów gospodarczych.
Pracownicy z dnia na dzień zostali na lodzie
W każdej firmie pracuje 200, 300, 500 osób. I wszystkie te osoby z dnia na dzień zostały odcięte od swoich wynagrodzeń, które zgodnie z prawem po prostu im się należą. My nie jesteśmy w stanie płacić ZUS-u, PPK, więc ci ludzie są zostawieni zupełnie na lodzie. Nie są w stanie uzyskać świadectwa pracy, gdyby chcieli odejść. Ja ich nie mogę zwolnić, bo teczki osobowe zostały zamrożone jako zasób gospodarczy. Biuro kadrowe, które nas obsługiwało, nie może nam dłużej świadczyć usług, więc ci ludzie naprawdę zostali po prostu zostawieni samym sobie.
I to po 30 latach normalnego działania firmy.
Tak, jesteśmy może małą firmą, ale jednak sprzedawaliśmy miesięcznie surówki do ok. 3 mln obiadów. Jednak byliśmy dość istotnym graczem w swojej kategorii, obsługiwaliśmy największe sieci handlowe i od 30 lat staraliśmy się utrzymać jak najlepszą jakość produktów. Potwierdzeniem tego jest fakt, że od jakiegoś czasu byliśmy wyłącznym dostawcą marek własnych dla największych sieci w Polsce.
Pamiętam państwa produkty jeszcze z lat 90. Mój ojciec bardzo lubił buraczki Magi.
Tak, buraczki są naszym sztandarowym produktem. Mamy jeszcze 200 ton buraków, które na szczęście nie potrzebują chłodzenia i nie psują się szybko, więc jeszcze jesteśmy w stanie przygotować z nich surówki i dostarczyć je na rynek. Wielu naszych partnerów jest zawiedzionych, że nie możemy im w tej chwili produktów dostarczać, ale rozumieją, co się dzieje. Tym bardziej, że nie siedzimy cicho. Brak jakiejkolwiek komunikacji ze strony MSWiA sprawia, że musimy nagłaśniać naszą sprawę, aż w końcu ktoś podejmie decyzję. Chociaż równie dobrze ministerstwo może nam odmówić wykreślenia z listy i wtedy będziemy musieli podejmować kolejne działania. Natomiast dziś nie ma podstaw, żeby odmówić nam wykreślenia z listy.
"Nie poddajemy się, to jest nasza firma"
Czyli jest pan dobrej myśli?
Ja się nie poddam, to jest poza wszelką wątpliwością. To jest fantastyczna firma, fantastyczni ludzie, super produkty. Mieliśmy za dużo planów, za dużo pracy włożyliśmy w to, żeby się teraz poddawać. Mieliśmy plany inwestycyjne, chcieliśmy się rozwijać, być może wchodzić w jakieś przejęcia na rynku. Niestety rząd przez swoją decyzję skutecznie zdemotywował naszych holenderskich właścicieli do jakiejkolwiek aktywności w tym kraju. Natomiast my się nie poddajemy, to są nasze miejsca pracy i nasza firma. Tym bardziej, że wiemy, że racja jest po naszej stronie.
Wczoraj pan Kołodziejczak mówił na proteście, że jako dostawca jest bardzo zadowolony ze współpracy z państwa firmą i że zależy wam na korzystaniu z polskich produktów, co wyróżnia Maga Foods na rynku.
Tak, i z przekonania i z powodu wymogów naszych partnerów praktycznie 100 proc. surowców do produkcji pochodzi z Polski. Praktycznie zawsze tak było, ale filozofia, którą wprowadzili nasi holenderscy właściciele jest taka, że nie przeciągamy płatności, rozliczamy się zgodnie z kontraktami i nie ma chyba żadnego dostawcy, który mógłby o naszej firmie powiedzieć coś złego.
Sankcje na Maga Foods to szok dla dostawców
Tym bardziej jest to szok dla dostawców. Z niektórymi z nich pracujemy po 15-20 lat, często są to firmy rodzinne. Ci ludzie nie muszą się denerwować, czy będą mieli zbyt na swoje produkty, co się będzie działo na rynku. Byliśmy stabilnym odbiorcą, płacącym na czas. Efekt dla nich także jest tragiczny.
Rozmawiałem ostatnio z jednym z dostawców, który ma do zbioru 500 ton towaru, którego już nie zebrał i nie zbierze. Nie ma co zrobić z kapustą, która jest już przejrzała. Jeśli nie sprzeda jej do nas po jakiejś selekcji, to nie sprzeda jej w ogóle, bo jest to kapusta przemysłowa, nie nadaje się do sprzedaży np. w Broniszach czy w marketach. Dla niego jest to ewidentna strata, no i po prostu marnotrawstwo warzyw. O tym wszystkim nikt nie pomyślał wprowadzając te sankcje.
Maga Foods liczy na interwencję Jarosława Kaczyńskiego
Co dalej?
My jesteśmy w blokach startowych. Po miesiącu KAS uznała, że decyzja o odcięciu prądu była niesłuszna i że nie należy nikogo pozbawiać dostępu do prądu i gazu. Mamy więc prąd dostarczony do pustych pomieszczeń, dzięki czemu mogliśmy je chociaż umyć. Za pomieszczenia, które wynajmujemy, dostajemy faktury o podwójnej wysokości, za bezumowne korzystanie z najmu, bo umowy zostały wypowiedziane – i tak trwamy.
Wczoraj byliśmy z desperackim apelem w siedzibie PiS-u, z wizytą u posła Sobolewskiego poprosić o wsparcie pana Jarosława Kaczyńskiego. Zostaliśmy szczególnie ośmieleni przykładem z Pacanowa, gdzie prezes ujął się za pracownicą poczty. Z naszą firmą związanych jest ok. 2 tys. dostawców, pracowników, osób, które włączone są w jej działalność, w powstawanie i dystrybucję produktów. Może za tymi 2 tysiącami osób prezes Kaczyński także zechce się ująć.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl

komentarze (2)
To jest właśnie patologia pisu
OdpowiedzO take polskie walczyłem mawiał ,,pewien pan ,,
Odpowiedz