Gra toczy się o 40 tysięcy ton unijnego limitu produkcji w fabryce w Glinojecku. 3 tysiące dostawców tej cukrowni złożyło właśnie w ministerstwie rolnictwa wnioski o przeniesienie ich do Krajowej Spółki Cukrowej lub koncernu Nordzucker. Twierdzą, że mają do tego prawo bo cukrownia w Glinojecku została właśnie sprzedana przez British Sugar firmie Pfeifer und Langen.

A unijne przepisy mówią, że przy zmianie właściciela rolnik ma prawo odejścia do innego odbiorcy wraz z indywidualnym prawem do produkcji i dostawy. Dla koncernu Pfeifer und Langen, który zapłacił za Glinojeck 100 milionów euro utrata 40 tysięcy ton limitów produkcji byłaby ogromną stratą.

Dlatego firma broni się i twierdzi, że stała się tylko pośrednim właścicielem fabryki, więc rolnicy nie mają prawa odejść. Sprawę powinien rozstrzygnąć minister rolnictwa. Ale wciąż tego nie zrobił. Trwają bowiem analizy prawników - czytamy w serwisie TVP Rolna.

Marek Sawicki twierdzi, że jeśli podejmie decyzję złą, niezgodną z prawem to grozi nam także kara finansowa. Podkreśla, że wszystko wymaga dużej roztropności, dużej rozwagi i nie może w tej sprawie działać pod wpływem ani nacisków firm, ani nacisków organizacji rolniczych.

Organizacje rolnicze rozumieją potrzebę zachowania staranności przy wydawaniu tak ważnej dla całego rynku cukru decyzji. Ale jednocześnie pytają czemu trwa to tak długo.

Kolejne spotkanie w sprawie Glinojecka odbędzie się 14 kwietnia, do tego czasu żadne decyzję nie zapadną. Zdaniem samorządu rolniczego oznacza to, że sprawa umrze „śmiercią naturalną". Koncerny cukrowe zaczęły już bowiem kontraktacje. Rolnicy nie mogą już więc dłużej czekać na decyzje ministra.

Jak podaje TVP Rolna, rolnicy, którzy początkowo chcieli opuścić cukrownię w Glinojecku już przysyłają takie oświadczenia, w których zmieniają swoją wcześniejszą decyzję.

Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl