Partnerzy portalu
  • partner portalu
  • partner portalu
  • partner portalu
  • partner portalu
  • partner portalu
  • partner portalu

Zboża

Bilans zbożowy jest napięty

  • Autor: www.portalspozywczy.pl
  • Data: 06-11-2015, 14:44
Na temat konsekwencji suszy dla sektora zbożowego, sytuacji na rynku przemiału zbóż oraz planów firmy z Piotrem Piąstką, prezesem GoodMills Polska, rozmawiają Paweł Jachowski i Rafał Więckiewicz.
Bilans zbożowy jest napięty

Jaki wpływ wywarła przedłużająca się w Polsce susza na sytuację na rynku zboża oraz branżę młynarską?

Jeśli oceniamy wpływ na branżę młynarską , musimy analizować głównie rynek pszenicy, trudno jeszcze ostatecznie oceniać wpływ suszy na sytuację ze względu na brak końcow ych informacji dotyczących bilansu zbiorów.

Niewątpliwie negatywne skutki odczuwalne są w poszczególnych regionach kraju, głównie w Polsce Centralnej i Wielkopolsce, jednak wstępne szacunki potwierdzają, że susza nie będzie miała większego wpływu na wielkość łączną tegorocznych plonów. Wynika to z faktu, iż dotarła do nas stosunkowo późno, opady lipcowe zdążyły jeszcze wpłynąć na w ykształcenie się ziarna, a słoneczna pogoda i brak opadów w okresie dojrzewania pszenicy poprawiły jej jakość.

Obserwujemy lepsze parametry pszenic tegorocznych żniw - głównie wyższą zawartość białka i lepszą jakość glutenu. Parametry określające jakość wypiekową mąki także są powyżej średniej, niewątpliwie możemy być z tego powodu zadowoleni. Warunki pogodowe w samym okresie żniw również sprzyjały zbiorom, a brak opadów nie opóźnił prac polowych. Nie wystąpiły więc problemy, które dotykały nas przez lata - z powodu dużych opadów, regionalnie żniwa były wówczas bardzo utrudnione i często opóźnione, a jakość pszenic zdecydowanie niższa.

Susza natomiast może w większym stopniu wpłynąć na sytuację w całym sezonie 2015/16 i roku przyszłym, o ile nadal będzie się utrzymywała. Chodzi tu przede wszystkim o przygotowanie do nowego sezonu i planowanych zasiewów, ponieważ wysiane ziarno będzie miało znacznie utrudnione wschody, co wpłynąć może na słabsze przezimowanie pszenicy i jej wydajność. Przedłużająca się więc susza może mieć wpływ na branżę młynarską, ale w dłuższej perspektywie. Kluczowy jest tutaj też bilans całości zbóż konsumpcyjnych i paszowych, dla którego istotne znaczenie mają zbiory kukurydzy. Ciągle jeszcze jesteśmy przed tymi żniwami, jednak już teraz prognozuje się, że zbiory będą niższe od ubiegłorocznych nawet o 20-25 proc. w skali kraju. Największe problemy będą w środkowej i południowej Polsce - też regionalnie. Cięgle jest jednak zbyt wcześnie, a by p okusić się o jakieś ostateczne przewidywania.

Bilans pszenicy także będzie niższy.

To prawda, tak mówiły wstępne szacunki dla Polski i były one niższe od ubiegłorocznych. Bilans pszenicy może spaść o ponad milion ton, porównując rok do roku, ciągle jednak te wartości odnosimy do rekordowego roku poprzedniego, który był znacznie lepszy od średniej z ostatnich lat. Zgodnie z ostatnimi szacunkami, tegoroczne zbiory wyniosą 10,5-11,1 mln ton pszenicy w porównaniu do 11,6-12 mln w roku ubiegłym. Należy jednak pamiętać, że średnie zbiory w ciągu ostatnich 5 lat wynosiły ok. 9,5 mln ton, więc nie ma powodów do narzekań. Dla nas istotny jest fakt, że udział dobrej jakościowo pszenicy konsumpcyjnej w tym sezonie jest dużo wyższy niż w ubiegłym roku. Jest to sytuacja korzystna dla naszej branży. Nie możemy jednak oceniać sytuacji na tym rynku, mówiąc tylko o Polsce. Co prawda jesteśmy istotnym, ale nie kluczowym graczem, jeżeli bierzemy pod uwagę bilans pszenicy w Europie i na świecie.

Zbiory trzeba szacować w szerszej perspektywie. Wiele informacji ma wpływ na notowania na giełdach i w konsekwencji na nasz rynek zboża. Ważną rolę odgrywa przemysł paszowy związany, jak wspominałem, bezpośrednio z kukurydzą.

Wyceny tego zboża już w tej chwili są dość wysokie, co zapewne wpłynie na większe zużycie ziarna pszenicy do produkcji pasz.

Zainteresowanie substytutami paszowymi, takimi jak pszenica, będzie na pewno większe. Może to w konsekwencji wyhamować obserwowane ostatnio spadki cen pszenic. Nie zapominajmy również, że od pewnego czasu Polska jest znaczącym eksporterem pszenicy. Niewątpliwie będzie to miało kluczowy wpływ na końcowy bilans tego zboża w kraju.

Sezon 2014/15 był pod wieloma względami rekordowy, także jeżeli chodzi o wielkość eksportu. Polska sprzedała na rynki zagraniczne około 6,5 mln ton zbóż, z czego 4,5 mln przypadło na pszenicę. Tak dobry wynik związany był z niską jakością zboża u głównego europejskiego producenta - Francji. W jaki sposób sytuacja będzie się kształtowała w najbliższym roku?

Już teraz wiemy, że plony i jakość zboża we Francji są dobre, ale nie tylko we Francji. Pamiętajmy też, że nie tylko kraje z UE prognozują dobre zbiory w tym sezonie. Z tego powodu atrakcyjność nie tylko pszenicy z Polski, ale całej Europy w eksporcie może być i już jest zdecydowanie niższa. W ubiegłym roku tylko od żniw do grudnia wyeksportowano z Polski około 2 mln ton pszenicy.

W tej chwili polski eksport stanowi zaledwie ułamek tej liczby, dlatego już teraz można powiedzieć, że na pewno nie osiągniemy tego samego poziomu. Prognozy z czerwca i lipca pokazują, że eksport pszenicy może wynieść 2,5 mln ton w bieżącym sezonie.

Co stoi za sukcesem eksportu polskiego zboża, który obserwowaliśmy w ciągu ostatnich lat?

Jest wiele czynników, które mają wpływ na wysokość eksportu pszenicy. Oczywiście znaczący wzrost odnotowaliśmy po wejściu Polski do Unii Europejskiej i zniesieniu ceł. Przed akcesją nasz eksport pszenicy był niewielki. W ciągu dziesięciu lat zwiększył się do ponad 4 mln ton w ubiegłym sezonie 2014/15, co stanowi porównywalną wielkość do całego szacowanego przemiału pszenicy na cele konsumpcyjne w branży zbożowo-młynarskiej w Polsce. Jest to więc bardzo znaczący wzrost mający wpływ na bilans ilościowy i kształtowanie cen. Poza kluczowym znaczeniem bilansu produkcji światowej, odmienna oczywiście może być sytuacja lokalnie u największych eksporterów i importerów, dzisiaj więc to czysta ekonomia i takie wskaźniki jak: poziom zbiorów, koszty transportu, kursy walut decydują o atrakcyjności cen i poziomie eksportu nie tylko z Polski, ale z całej UE. Dodatkowo obserwowaliśmy duże zachwiania rynku spowodowane różnego rodzaju decyzjami, np. wprowadzane w Rosji limity eksportowe lub cła oraz niepewną sytuacją na Ukrainie. W tych okolicznościach atrakcyjność polskiej pszenicy w ubiegłym sezonie gwałtownie rosła.

Czy jednak wielkości te będę dalej rosły i czy będzie to tendencja stała? Myślę, że po okresie wzrostu raczej będziemy mieli do czynienia z dużymi wahaniami tych ilości w przyszłości i na to musimy być przygotowani.

Sezon 2015/16 zaczął się niskimi zapasami rzędu 1 mln ton. Zdaniem ekspertów mogą one w przyszłości spaść nawet poniżej tej wielkości. Nie jest to dobra informacja dla rynku przetwórczego.

Aktualnie kluczowy będzie na pewno, tak jak wspomniałem, poziom eksportu dla nowego sezonu. Przy obecnych, stosunkowo dobrych szacunkach zbiorów i niskich prognozach dotyczących sprzedaży zagranicznej wydaje się, że ten stan zapasów jest raczej niezagrożony. Trudno jednak przesądzać sprawę ze względu na dużą zmienność rynku. Ceny nie są stabilne. Historia pokazuje, że możliwe są w krótkim czasie wzrosty cen surowca nawet do 80 proc. Notowania giełdy zbożowej MATIF w ostatnich 5-7 latach wahają się w granicach 140-250 euro.

Gwałtowne wzrosty cen notowane były w roku 2010 i 2012, co nie pozostało bez wpływu na skalę eksportu i w konsekwencji sytuację w kraju i nasz bilans. Niewątpliwie bilans zbożowy w Polsce jest napięty. Od lat obserwujemy wzrost produkcji pasz gotowych.

Eksportowane są także mniej lub bardziej przetworzone produkty zbożowe. Na ścianie zachodniej mamy do czynienia również z eksportem mąki. Z tego powodu bilans, jeżeli chodzi o plony i eksport, jest niezwykle ważny. W podsumowaniu wszystko ma znaczenie.

Jaki wpływ na sytuację rynkową ma konflikt na wschodzie Europy? Polityka ma znaczenie dla przemysłu zbożowego?

Niewątpliwie dla branży kluczowe znaczenie mają bilanse zbożowe, ale oczywiście emocje związane z sytuacją polityczną także nie pozostają bez wpływu na rynek i w sytuacji zagrożenia na pewno podaż może być mocno ograniczona, a ceny mogą szybko wzrastać. Bezpośrednio odczuliśmy wpływ takich informacji w ostatnim sezonie, co spowodowało zachwianie i niepewność rynków. Nasi dostawcy, firmy handlowe i klienci, wszyscy posługują się tymi samymi narzędziami do oceny rynku zbóż - bazę dla nich stanowią bilanse i statystyki, ale również trendy i poziomy cen - które wyznacza giełda (w naszym wypadku zbożowe giełdy MATIF i CBOT).

Na giełdzie, poza producentami, przetwórcami i firmami handlowymi zaangażowane są również podmioty, które nie są bezpośrednio związane z branżą. Chodzi tu między innymi o fundusze inwestycyjne, które są w stanie szybko ulokować ogromne środki finansowe w surowce rolne, w tym od jakiegoś czasu również w pszenicę. Z tego też powodu wszelkiego rodzaju informacje ze świata polityki, konflikty i decyzje wpływają na zaangażowanie inwestorów i w konsekwencji notowania giełdowe. Pszenica stała się więc także obszarem dla możliwych spekulacji, które mogą być podsycane w różny sposób także informacjami ze świata polityki.

Ukraina zwiększa eksport zboża. Może mieć to realny wpływ na nasz rynek?

Nasz kraj nie jest znaczącym odbiorcą pszenicy z Ukrainy. Ukraińskie zboża płyną w zupełnie innym kierunku. Większość producentów zbóż znajduje się przede wszystkim w centralnej oraz południowej części Ukrainy, nie są więc zlokalizowani blisko granicy z Polską. Z tego właśnie powodu ewentualny koszt transportu zboża do Polski jest wyższy od jego transportu drogą czarnomorską poprzez port w Odessie. Ukraina nie jest zatem dla Polski jeszcze atrakcyjnym źródłem dla importu pszenicy, ale to może się zmienić.

Oczywiście jest bardzo dużym producentem i eksporterem, a to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, ma duże znaczenie dla całości rynku zbożowego w Europie.

Według raportu FAO i OECD do 2024 roku światowa produkcja zbóż ma wzrosnąć o 14 proc. Jednocześnie, pomimo zwiększenia produkcji w Unii Europejskiej, jej udział jako największegoproducenta pszenicy będzie systematycznie spadał. Podobnie ma być w przypadku zbóż paszowych. Możemy się spodziewać, że Unia straci swoją pozycję? Jaki może mieć to wpływ na branżę młynarską?

Unia Europejska charakteryzuje się wysoko rozwiniętym rolnictwem. Poszczególne kraje są mniej lub bardziej zamożne, jednak od wielu lat nastawione na produkcję rolno-spożywczą. Możliwości dalszej intensyfikacji produkcji poprzez zwiększenie plonowania są na pewno już poważnie ograniczone. W odmienny sposób przedstawia się sytuacja w krajach, które dotychczas były przede wszystkim importerami. Obecnie inwestują one znaczące środki w zwiększenie efektywności swojej własnej produkcji rolnej. Z tego powodu produkcja zboża w tych krajach będzie wzrastała w szybkim tempie. Już dzisiaj w światowym bilansie zbożowym dostrzegamy wiele krajów, które znacząco zwiększyły wydajność produkcji. Z pewnością jest to główny czynnik wpływający na bilans pomiędzy Unią Europejską a krajami spoza UE. Istotna jest także rola USA i bezpośrednio zbiorów notowanych na tamtejszym rynku oraz rola Australii, Kanady i oczywiście Rosji i Ukrainy.

Wpływa to na eksport zboża z całej UE. Wspólnota jest znaczącym elementem w światowym bilansie zbożowym, a przy stale zwiększającej się produkcji eksport był czymś naturalnym. Obecnie możliwości dalszego wzrostu raczej ograniczają się ze względu na przeobrażenia w światowej produkcji zboża.

Światowy popyt na zboże rośnie szybciej niż jego podaż. Zgodnie z przywoływanym już raportem, do 2019 r. światowa produkcja zbóż ma się zwiększyć o 6 proc. Jednocześniezapotrzebowanie będzie znacznie wyższe niż dotychczas. Z czego wynikają obserwowane zmiany?

Zboża to nie tylko pszenica, jest to również pszenżyto, jęczmień, ale kluczowa jest kukurydza, która stanowi większą część światowej produkcji zbóż. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera rosnąca rola przemysłu paszowego stale zwiększającego swoje zapotrzebowanie.

Wiąże się to ze zmianą nawyków żywieniowych, spożywaniem większej ilości mięsa i to nie tylko w krajach europejskich, ale na całym świecie. Bogacenie się społeczeństw regionów szybko rozwijających się, takich jak np. Chiny, Indie, powoduje, że znacząco wzrasta zapotrzebowanie na mięso. W związku z tym rośnie zużycie pasz na potrzeby hodowli drobiu, trzody chlewnej. Zboże coraz częściej wykorzystuje się w innych branżach. W zależności od poziomu cen paliw i cen zbóż, rośnie lub spada zużycie zboża do produkcji biopaliw.

W okresie ostatnich trzech-czterech lat minimalna cena interwencyjna Unii Europejskiej wyznaczona na 101,31 euro za tonę praktycznie nie funkcjonuje. 

Na rynku mamy do czynienia z cenami na poziomie średnio 160-200 euro za tonę. Jest to kwota, która blokuje pewne segmenty rynku przed alternatywnym wykorzystaniem pszenicy, co spowodowałoby jeszcze większy wzrost jego zużycia. Dlatego właśnie bilans zboża jest płynny, a udział pszenicy w poszczególnych segmentach rynku może być zmienny. Wydaje się jednak, że ze wzrostem popytu na zboże będziemy mieli do czynienia przede wszystkim w krajach rozwijających się. Tam też jednak czynione są działania, aby uzyskiwać wyższe plony, przez co wzrasta produkcja.

Jeszcze w ubiegłym roku GoodMills Polska posiadało pięć młynów, a obecnie cztery. Co zdecydowało o rezygnacji z zakładu w Prochowicach?

Łączna wydajność naszej produkcji wciąż rośnie. Zakład w Prochowicach był przez nas tylko dzierżawiony przez pewien okres, w czasie przeprowadzania inwestycji w Młynie Kamionka. Taka decyzja była podyktowana rosnącym zapotrzebowaniem rynkowym oraz wzrostem sprzedaży grupy w poszczególnych segmentach. Realia rynkowe wymagały od nas konkretnych, szybkich działań, które miały charakter przejściowy. Po zakończeniu rozpoczętej modernizacji naszego własnego zakładu, w którym uruchamialiśmy dodatkową nową linię produkcyjną, dzierżawa zakładu przestała być zasadna. Określony przez nas kierunek rozwoju zakłada produkcję wyłącznie w oparciu o zakłady własne, które budujemy oraz modernizujemy, na liniach produkcyjnych, które tworzymy od początku i są one przede wszystkim nowoczesne i wydajne.

Czy firma zdecydowała się na specjalizację swoich młynów?

GoodMills Polska tworzą trzy spółki, w dwóch z nich udział posiada także polski kapitał. Główną działalność prowadzimy jako spółka GoodMills Polska z siedzibą w Poznaniu oraz dwoma zakładami w Kamionce i Straduni. Zakłady posiadamy także w Kutnie oraz Grodzisku Wielkopolskim. Mając komfort działalności jako grupa, wprowadzamy oczywiście specjalizację dla poszczególnych zakładów, co pozwala zoptymalizować koszty oraz zwiększyć efektywność ich pracy.

W przypadku zakładu w Straduni mamy do czynienia z przewagą mąk paczkowanych, w Kutnie produkujemy głównie dla sektora B2B, co wiąże się bezpośrednio z lokalizacjami naszych odbiorców. Młyny w Grodzisku Wlkp. i Kamionce, poza produkcją pszenicy, prowadzą także przemiał żyta. Podsumowując, stawiamy na dywersyfikację na poziomie grupy, a specjalizację na poziomie jednostek.

Jakimi mocami przerobowymi dysponuje GoodMills Polska?

W ubiegłym roku po oddaniu do użytku nowej linii produkcyjnej w Kamionce nasze moce produkcyjne wzrosły do blisko 600 tys. ton. W przyszłym roku planowane jest uruchomienie kolejnej linii w Straduni, co pozwoli nam zwiększyć nasze możliwości o kolejne 100 tys. ton i zbliżyć się do poziomu 700 tys. ton/produkcji rocznie.

Przekroczenie tej granicy to cel na najbliższe dwa lata. Od początku naszej działalności realizujemy strategię rozwoju wraz z naszymi strategicznymi klientami, którzy bardzo dynamicznie w ostatnich latach rozszerzają swoją działalność. Chcemy z nimi dalej współpracować, dlatego zwiększanie mocy produkcyjnych stało się koniecznością. Już teraz produkujemy przy dużym stopniu wykorzystania dostępnych mocy, dlatego decyzja o kolejnych inwestycjach jest naturalna i od dawna oczekiwana.

Kiedy GoodMills może osiągnąć zakładane moce przerobowe?

Zbyt wcześnie, aby o tym mówić. Wszystkie plany, zarówno naszej grupy, jak i całej branży, związane są bezpośrednio z sytuacją rynkową. Tempo obserwowanych zmian, w tym przede wszystkim za sprawą rosnącego udziału produkcji pieczywa mrożonego, koncentracji w przemyśle cukierniczym oraz konsolidacji rynku detalicznego, determinują prowadzone przez nas inwestycje. Rozwój współpracy z partnerami zarówno w segmencie B2B, jak i B2C, wpływa więc bezpośrednio na podejmowane przez nas decyzje. Rozwój naszej grupy GoodMills Polska nabrał ponownego przyspieszenia. Działania podejmowane przez grupę nie mają charakteru przypadkowego. Nadal rozważamy akwizycje, ale rozwój organiczny poprzez rozbudowę istniejących zakładów jest na tę chwilę najbardziej optymalny, stąd aktualna inwestycja właśnie w zakład w Stradunii. Dążymy do usprawnienia całej organizacji w różnych częściach kraju, w związku chociażby z rosnącymi kosztami logistycznymi, podażą surowca czy rozmieszczeniem naszych głównych odbiorców. Oceniamy, że w krótkim czasie możliwe jest zbliżenie się do poziomu, który GoodMills posiada już w Niemczech.

Jest to blisko milion ton przemiału pszenicy i żyta rocznie. Aby ten cel był realny, już dzisiaj pracujemy także nad nowymi projektami, tym razem we wschodniej części kraju. Ciągle też mamy możliwości rozbudowy obiektów w Kutnie oraz Grodzisku Wielkopolskim, dlatego nasze kolejne inwestycje będą zmierzały również w tym kierunku.

Dalsza część artykułu jest dostępna dla subskrybentów Strefy Premium PortaluSpożywczego.pl lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie

komentarze (0)

Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!