Rynek ubojów - będzie rzeź?
- Autor: Łukasz Rawa
- Data: 21-06-2010, 13:54

Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl
Według szacunków prof. Romana Urbana z Zakładu Ekonomiki Przemysłu Spożywczego w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej z 2000 r., w Polsce powinno być około 30 dużych, 80 średnich i 600 lokalnych ubojni zwierząt. Obecnie jest ponad 2500 ubojni różnej wielkości.Ich zdolności ubojowe przynajmniej o 100 proc. przekraczają zapotrzebowanie na uboje.
Większość małych i średnich ubojni pracuje na jedną zmianę, nieraz tzw. przedłużoną. Często nie we wszystkie dni robocze.
Jak zwraca uwagę prof. dr hab. Andrzej Pisula z Zakładu Technologii Mięsa SGGW, na rynku funkcjonuje około 800 zakładów, które nie spełniają wymagań sanitarnych i technicznych UE. Miały dostosować się do końca 2009 r. Zdecydowana większość z tej grupy to małe ubojnie lokalne. - Powinny być one zamknięte jak najszybciej w interesie polskiego przemysłu mięsnego oraz całego sektora produkcji zwierzęcej - mówi Andrzej Pisula. - Wysokie koszty uboju, a zwłaszcza utylizacji odpadów, w tym ścieków, oraz ochrony środowiska wymuszą centralizację i koncentrację ubojni.
komentarze (11)
Za komuny też świniobicie było zabronione. Oczywiście taki zakaz na wsi to fikcja. EU to jednak wielki komu-socjalizm.
OdpowiedzSzkod, że przez tyle lat polskie podmioty zajmujące się ubojem nie potrafiły zznaleźć wspólnego zdania
OdpowiedzAle nikt nie patrzy na aspekt lokalnego rynku pracy...jeśli scentralizujemy lub skupimy się na molochach to też nic dobrego...o dobrostanie zwierząt oraz smaku wędlin również
OdpowiedzI nie będzie już pop. świeżonki.....
OdpowiedzW tej chwili Pini podobno bije ok 5tys. świń dziennie, co daje 400ton mięsa dziennie. Za żywiec płaci 10-20gr więcej niż konkurencja. Elementy sprzedaje nawet o 1zł. taniej (myślę, że średnio jest to 50gr/kg). Tak więc w stosunku do konkurencji ma ok.70gr/kg niższą marżę. Jeśli konkurencja w tej chwili robi praktycznie po kosztach, to w Pini brakuje te 70gr do ich pokrycia. A i to lekko szacowane, bo przecież moce produkcyjne wykorzystują tylko w 40%. Tak więc miesięcznie mogą mieć nawet 6mln.zł straty. Ciekawe - mają worek pieniędzy bez dna czy co? Może ktoś inny przedstawi lepsze wyliczenia?
Odpowiedz