W Podkarpackiem zapowiadają się słabe zbiory miodów wiosennych
Deszczowa i chłodna pogoda jest powodem słabych zbiorów miodów wiosennych na Podkarpaciu. W ocenie prezesa Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Rzeszowie Tadeusza Dylona pszczelarzom nie sprzyjała aura; ma nadzieje, że lepiej będzie w lecie i jesienią.

"Kapryśna pogoda sprawiła, że zbiory miodów wiosennych będą znacznie słabsze. W niektórych pasiekach pszczelarze muszą nadal dokarmiać pszczoły" - powiedział w środę PAP Dylon.
Przypomniał, że w trakcie kwitnienia, m.in. drzew owocowych czy rzepaku było zimno i padał deszcz. "W konsekwencji pszczoły rzadko opuszczały ule i zebrały niewiele nektaru z sadów i pól" - dodał.
Miody wiosenne nie są na Podkarpaciu głównym produktem miejscowych pszczelarzy. W regionie ponad połowa pasiek wytwarza miód ze spadzi iglastej.
Spadź, zwana również rosą miodową, występuje latem na igłach oraz gałęziach jodły i świerka, a także na niektórych drzewach liściastych. Składa się głównie z soków roślinnych.
Miody spadziowe mają m.in. walory lecznicze. Są blisko dwa razy droższe od innych gatunków. Produkują je głównie pasieki położone w lasach Bieszczad, Beskidu Niskiego oraz pogórzy Dynowskiego i Przemyskiego.
Poza Podkarpaciem pasieki przygotowane na zbiory miodu spadziowego można spotkać m.in. w woj. świętokrzyskim i małopolskim.
Na Podkarpaciu ponad 4 tys. pszczelarzy prowadzi 110 tys. rodzin pszczelich. Na kilometr kwadratowy przypada tam sześć rodzin pszczelich; przeciętna krajowa to cztery rodziny.

