Sędzia uwzględnił nieprawomocnie pozew jednego z trzech synów skazanego, Andrzeja, który pozwał Skarb Państwa domagając się 500 tys. zł za śmierć ojca. Nie wiadomo, czy strony będą składały apelacje; na ogłoszeniu wyroku nie było ich przedstawicieli.
Sąd uznał związek przyczynowy między przekroczeniem uprawnień przez nieżyjących już sędziów, którzy wydali wyrok śmierci, a szkodą, jaką dla powoda była utrata ojca. Sąd podkreślił, że gdyby nie bezpodstawnie zastosowany przez sąd PRL tryb doraźny, Wawrzecki nie zostałby skazany na śmierć. Według sądu, tamten proces miał na celu "określony cel propagandowy" i był "przygotowywany w różnych kręgach" - dlatego odszkodowanie ma wypłacić "jednostka nadrzędna" wobec sądu PRL.
Orzeczenie wobec Wawrzeckiego, dyrektora warszawskiego Miejskiego Handlu Mięsem, było jedynym wykonanym w PRL po 1956 r. wyrokiem śmierci za przestępstwo gospodarcze. Według wielu opinii, był to "mord sądowy", a wyrok wydano faktycznie na najwyższych szczeblach władzy - nalegać miał na to szef PZPR Władysław Gomułka. Składowi sędziowskiemu przewodniczył nieżyjący już Roman Kryże, który w okresie stalinowskim wydał wiele wyroków śmierci wobec żołnierzy AK.
Wawrzecki przyznał, że brał łapówki od kierowników sklepów mięsnych, w sumie ok. 3,5 mln ówczesnych zł. Oprócz niego oskarżono czterech dyrektorów handlu mięsem, czterech kierowników sklepów i właściciela masarni. Prokurator wniósł o trzy kary śmierci. Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy orzekł jedną. Czterech innych dyrektorów skazano na dożywocie; pozostali podsądni dostali od 12 do 9 lat więzienia; orzeczono też przepadek mienia i wysokie grzywny. W aktach nie zachowały się przemówienia końcowe; nie ma tego zapisu rozprawy ani protokołu wykonania wyroku.

komentarze (1)
ukarać żyjących oprawców, za zbrodnię na ludziach
Odpowiedz