Analitycy: Inflacja utrzymała się na poziomie 3,5 proc. r/r.
Inflacja konsumencka wyniosła 3,5% r/r w grudniu czyli na poziomie z grudnia ub. r., uważają analitycy ankietowani przez agencję ISB. Według nich, największy wpływ na poziom wskaźnika CPI ma przede wszystkim wzrost cen paliw, co połączone z niską ubiegłoroczną bazą statystyczną uniemożliwiło spadek CPI.
Dwunastu uwzględnionych w ankiecie ISB ekonomistów oczekuje, że wskaźnik wzrostu cen i usług konsumpcyjnych (CPI) wyniósł w styczniu 3,5% r/r. Prognozy oscylują w wąskim przedziale 3,6% a 3,7%, przy średniej na poziomie 3,53%. Resort finansów także szacuje styczniowy poziom wskaźnika na 3,5%.
Podstawowym czynnikiem działającym negatywnie na ceny w grudniu jest niska ubiegłoroczna baza statystyczna w cenach paliw, co w połączeniu ze znacznym wzrostem cen ropy na światowych giełdach bardzo mocno podniosło ceny w sekcji "transport" i cały wskaźnik CPI w pierwszym miesiącu 2010 r. Dodatkowym impulsem mogącym wpłynąć na podwyżki była bardzo mroźna i śnieżna zima w tym roku, co powodując zwiększone zapotrzebowanie na paliwa, mogło zachęcić sprzedawców do podnoszenia cen. Niestety ta sytuacja może powtórzyć się także w lutym, ale na szczęście powoli wygasa efekt statystyczny i w kolejnych miesiącach będzie coraz słabiej wpływać na dane o inflacji.
Kolejnym negatywnym impulsem podwyższającym inflację w grudniu był wzrost cen w segmencie tradycyjnie drożejącym w zimie - owoców i warzyw. Jednak spadki lub stabilizacja w innych segmentach tego składnika koszyka inflacyjnego spowodują, że negatywny wkład cen żywności w styczniową inflację będzie raczej niewielki. Niestety w styczniu znacznie słabsze od paliw okazały się pozytywne impulsy czyli lekki spadek cen energii elektrycznej oraz części wyrobów importowych spowodowany umacnianiem się złotego. W efekcie zdołały tylko zneutralizować proinflacyjny wpływ paliw i w efekcie poziom wskaźnika CPI utrzymał się w styczniu na poziomie z końca 2009 r.
Niemniej problem podwyższonej inflacji powinien zniknąć już w kolejnych miesiącach 2010 r, ale niestety nie jest to przesądzone. Co prawda działać zacznie ubiegłoroczna, coraz wyższa baza statystyczna, ale z drugiej strony pojawia się ryzyko - charakterystyczne na początku każdego roku - podwyżek cen administrowanych oraz para-podatków. Co prawda nadal nie zapadły żadne wiążące decyzje - poza dostosowaniem do norm unijnych opłaty za olej napędowy - ale jak co roku można oczekiwać wzrostu cen tytoniu i wyrobów alkoholowych, energii elektrycznej czy gazu. Niemniej raczej nikt, z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem, nie ma wątpliwości, że w tym roku przebijemy w dół 2,5-proc. cel inflacyjny banku centralnego.