Analitycy: Wynagrodzenia w firmach wzrosły o 3,3 proc., zatrudnienie spadło o 2 proc.
Wynagrodzenia w przedsiębiorstwach wzrosły w styczniu 2010 r. o 3,3% r/r wobec 6,5% w grudniu, uważają analitycy. Eksperci są zgodni, że styczeń okaże się kolejnym miesiącem poprawy sytuacji pracobiorców, choć jak zwykle w tym okresie niezbyt efektownym z powodu braku premii i bonusów. Tym bardziej, że tym miesiącu zatrudnienie nadal spadało - według analityków - o 2,0% r/r wobec 1,8% zanotowanych w grudniu ub.r. Jest należy pamiętać o corocznej weryfikacji liczby firm objętych statystykami i możliwej korekcie styczniowych danych.
Jedenastu ekonomistów, uwzględnionych w ankiecie agencji ISB, przewiduje, że wynagrodzenia w firmach wzrosły w styczniu średnio o 3,3% r/r. Rozbieżności w prognozach były dość znaczne, a oczekiwania wahają się od 2,0% do 5,7% przy średniej dokładnie na poziomie 3,3%.
W styczniu znów widoczna była kontynuacja dobrych tendencji na rynku pracy. Pensje Polaków po raz kolejny były wyższe niż rok wcześniej, choć tym razem ich realna siła nabywcza przez podwyższoną inflację będzie ujemna. W sukurs wynagrodzeniom nie przyszła także statystyka, czyli wysoka ubiegłoroczna baza statystyczna. Jej jednorazowe, na szczęście, zawyżenie wynika z faktu, że po obniżeniu podatku PIT do 18% i 32% od początku 2009 r. znaczna część pracodawców przełożyła wypłaty nie tylko nagród czy bonusów, ale także pensji z grudnia 2008 na styczeń ubiegłego roku.
Niemniej analiza dostępnych danych, po oczyszczeniu z wydarzeń jednorazowych, pozwala z coraz dużymi nadziejami patrzeć w przyszłość. Wyraźnym sygnałem poprawy i nadzieją na przyszłość są coraz lepsze dane o produkcji przemysłowej, wyraźne dodatnia w ostatnim odczycie 2009 r. dynamika eksportu oraz systematyczna odbudowa zapasów przedsiębiorstw, które w reakcji na odbicie w globalnej gospodarce przygotowują się na nadchodzące dobre czasy. W tej sytuacji firmy nie myślą już o redukcji zatrudnienia czy poziomu płac, ale coraz głośniej mówią o inwestycjach, których konsekwencją będą prawdopodobnie nowe miejsca pracy. Także systematycznie spadająca inflacja - choć w pierwszych miesiącach 2010 r. pozostanie jeszcze dość wysoka - będzie poprawiać nastroje Polaków znacząco zwiększając siłę realną naszych wynagrodzeń.
Poprawa sytuacji globalnej nie oznacza automatycznych podwyżek czy wzrostu zatrudnienia, ponieważ bezrobocie nadal rośnie i nie pozwala pracobiorcom na twarde negocjacje płacowe i żądania podwyżek. Można jednak z dużym prawdopodobieństwem oczekiwać, że ten moment zbliża dużymi krokami. Wynika to z faktu, że rosnący optymizm przedsiębiorców i coraz większe zamówienia mogą skłonić do wypłat premii, a nawet pierwszych podwyżek dla najlepiej wykwalifikowanych, czyli najbardziej potrzebnych w okresie maksymalnego ograniczenia zatrudnienia fachowców. A później przyjdzie czas na pozostałych.